Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci ciężej przechodzą COVID-19 niż jesienią. Problemem jest też zespół pocovidowy. "Natężenia problemu spodziewamy się za kilka tygodni"

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Szpital im. Żeromskiego. To m.in. tutaj trafiają dzieci z COVID-19
Szpital im. Żeromskiego. To m.in. tutaj trafiają dzieci z COVID-19 Archiwum
Dzieci ciężej przechodzą COVID-19 niż jeszcze kilka miesięcy temu. Rano pod opieką lekarzy ze Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie było 21 małych pacjentów covidowych. Jak zwracają uwagę medycy, niektóre dzieci mają zajęte płuca, wymagają także tlenoterapii. Jednak nieletni pacjenci nie tylko ciężko przechodzą COVID-19, ale cierpią również na PIMS, czyli tak zwany zespół pocovidowy. - Do naszego szpitala trafiają dzieci z różnymi objawami PIMS. Czasami są na tyle łagodne, że wystarczy poinformować rodziców o tym, jak mają dalej postępować ze swoimi pociechami, czym je leczyć, ale zdarza się, że mali pacjenci wymagają hospitalizacji. Wtedy część dzieci zostaje u nas, inne trafiają do Szpitala im. Żeromskiego - mówi nam Katarzyna Pokorna-Hryniszyn, rzeczniczka prasowa Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie. Natężenia problemu lekarze tej placówki spodziewają się za kilka tygodni.

FLESZ - Lewandowski odznaczony przez prezydenta

Dzieci ciężej przechodzą COVID-19 niż jesienią. Lekarze alarmują

Z informacji przekazywanych przez lekarzy wynika, że nawet 60 dzieci z koronawirusem tygodniowo przyjmuje szpital im. Żeromskiego w Krakowie. Medycy alarmują, że tak źle nie było od początku pandemii. Mali pacjenci ciężej niż jeszcze kilka miesięcy temu przechodzą COVID-19. Mają zajęte płuca, wymagają tlenoterapii. Medycy podkreślają, że na ciężki przebieg choroby są szczególnie narażone dzieci z chorobami przewlekłymi.

Dr Lidia Stopyra, szefowa oddziału chorób infekcyjnych i pediatrii szpitala im. Żeromskiego w Krakowie zauważa, że pod opiekę tej placówki trafia w ostatnim czasie bardzo dużo dzieci z COVID-19. - Fala bardzo szybko narasta. Jesienią też mieliśmy dużo dzieci na oddziale, ale kolejni pacjenci napływali stopniowo. Teraz z dnia na dzień mamy tak duży wysyp zakażeń wśród nieletnich, że dzisiaj miałam dwanaście wypisów, a dziesięć kolejnych przyjęć. Robimy nowe miejsca i natychmiast są one zapełniane przez kolejnych pacjentów - mówi Stopyra.

Potwierdza, że faktycznie dzieci coraz ciężej przechodzą COVID-19. - Na północy Polski odnotowano pierwszy przypadek, gdzie mały, dwuletni pacjent musiał zostać podłączony do respiratora. Z kolei w naszym szpitalu coraz częściej dzieci spełniają kryteria do włączenia leczenia remdesiwirem, to lek, który pomaga w walce z koronawirusem, ale do tej pory jego podania wymagali jedynie dorośli w cięższych stanach - dodaje lekarka. Jakie są objawy cięższego przebiegu COVID-19 u dzieci? - Mali pacjenci mają zmiany w płucach o dużym zaawansowaniu. Najcięższe przebiegi obserwujemy u kilkutygodniowych, kilkumiesięcznych dzieci. Wymagają przede wszystkim monitorowania, gdyż w każdej chwili mogą się pogorszyć, może u nich nastąpić groźny w skutkach bezdech - wyznaje Stopyra.

Lekarka przypomina teorie sprzed kilku miesięcy, że dzieci przechodzą COVID-19 bezobjawowo bądź nie zarażają. Twierdzi, że są już praktycznie nieaktualne. - Oczywiście nadal notowane są bezobjawowe przebiegi u małych pacjentów, ale zdecydowanie rzadziej niż kiedyś. Druga sprawa: coraz częściej zdarza się, że to właśnie dziecko jako pierwsze w rodzinie choruje i zaraża dorosłych. Dzieci przynoszą koronawirusa z przedszkoli, żłobków - mówi lekarka. Co zrobić, by uchronić dzieci przed zakażeniem koronawirusem?

- Sytuacja jest trudna, ponieważ w przedszkolach i żłobkach nie jesteśmy w stanie wprowadzić zasad takich jak w innych miejscach, czyli noszenia maseczek przez dzieci czy zachowania dystansu. Poza tym dzieci nie są też szczepione przeciwko COVID-19. W Europie trwają co prawda badania kliniczne, ale dotyczą dzieci powyżej szóstego roku życia, a chorują też młodsi. Nie możemy w tym momencie myśleć realnie o tym, że wkrótce nieletni też będą szczepieni. Jedyne co możemy zrobić, to sami się szczepić. Nie wybrzydzajmy jeśli chodzi o szczepionki, wszystkie, które są dopuszczone w Polsce, są bezpieczne - kwituje dr Stopyra.

Ale dzieci nie tylko ciężko przechodzą COVID-19. Cierpią również na PIMS, czyli tak zwany zespół pocovidowy. - Do naszego szpitala trafiają dzieci z różnymi objawami PIMS. Czasami są na tyle łagodne, że wystarczy poinformować rodziców o tym, jak mają dalej postępować ze swoimi pociechami, czym je leczyć, ale zdarza się, że mali pacjenci wymagają hospitalizacji. Wtedy część dzieci zostaje u nas, inne trafiają do Szpitala im. Żeromskiego - mówi nam Katarzyna Pokorna-Hryniszyn, rzeczniczka prasowa Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.

Dodaje, że natężenia problemu lekarze spodziewają się za kilka tygodni. - Dzieci dopiero teraz zaczynają chorować na COVID-19, bardzo dużo małych pacjentów hospitalizowanych jest w Szpitalu im. Żeromskiego. Jeśli po przechorowaniu PIMS da u nich ciężkie objawy, spodziewamy się ich napływu na nasze oddziały - kwituje rzeczniczka.

W styczniu pytaliśmy lekarzy, że skoro dzieci również chorują na COVID-19, to dlaczego nie są szczepione. - Szczepionki zostały bardzo dokładnie przebadane w populacji dorosłych, w części badań klinicznych uczestniczyły dzieci powyżej 12 r.ż. Nadal brakuje jednak danych co do skuteczności i bezpieczeństwa poszczególnych preparatów szczepionkowych u dzieci i dlatego aktualnie dostępne szczepionki przeciw SARS-CoV-2 nie posiadają rejestracji do stosowania w grupie pediatrycznej - mówiła nam wtedy lek med. Monika Mach-Tomalska z Oddziału Immunologii Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.

Na co dzień Mach-Tomalska opiekuje się dziećmi z różnymi wadami układu odpornościowego. Mówiła nam, że koronawirus wciąż jest nieprzewidywalny. - Niektórzy z moich pacjentów zostali zakażeni i mimo nieprawidłowo funkcjonującego układu immunologicznego przeszli chorobę łagodnie, łagodniej nawet niż ich immunokompetentni koledzy. Nie wiemy do końca, dlaczego tak się dzieje - dodawała lekarka. Już wtedy alarmowała, że dla dzieci dużo groźniejszy jest tzw. zespół pocovidowy, czyli uogólniony (wieloukładowy) stan zapalny, jaki rozwija się w organizmie dziecka w kilka tygodni po zakażeniu wirusem SARS-CoV-2.

- Opiekowałam się takimi pacjentami na swoich dyżurach. Naprawdę trudno jest mówić rodzicom: to będzie kluczowa doba, proszę przygotować się na to, że państwa dziecko będzie potrzebowało wsparcia i opieki możliwej jedynie na Oddziale Intensywnej Terapii. Dlatego tak ważne jest, aby chronić najmłodszych przed zakażeniem. A możemy to zrobić, szczepiąc się - wyznawała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska