https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Emaus w Krakowie inny niż przed laty. Nie wszyscy akceptują zmiany i chęć uporządkowania odpustu. Jeden z wystawców: To niszczące zasady

Anna Piątkowska
Emaus odwiedzają tłumy krakowian i turystów. To krakowska tradycja w wielkanocny Poniedziałek
Emaus odwiedzają tłumy krakowian i turystów. To krakowska tradycja w wielkanocny Poniedziałek ANDRZEJ BANAS
Wszystkie namioty takie same, mała powierzchnia stoisk, stragan obok straganu i ciągle jakieś ograniczenia – tak wygląda krakowski Emaus oczami jednego z wystawców. W tym roku tradycyjny krakowski odpust odbędzie się 21 kwietnia, podobnie jak w poprzednim roku przy Błoniach, do swojej lokalizacji na ul. Kościuszki ma powrócić w przyszłym roku.

Po raz pierwszy w swojej wielowiekowej historii odpust zmienił lokalizację w ubiegłym roku. Wprawdzie remont ul. Kościuszki już zakończony, ale prace związane z przebudową ul. Senatorskiej sprawiły, że i w tym roku odpustowe stragany staną przy Błoniach.

Emausowy powrót do tradycji

W tegorocznej edycji, jak zapowiada magistrat, weźmie udział ponad stu wystawców z całej Polski oferując bogaty asortyment, m.in. wyroby rzemieślnicze i produkty spożywcze oraz towary regionalne i ekologiczne.

Od kilku lat organizację Emausu przejęło Krakowskie Forum Kultury, a miasto za cel postawiło sobie powrót do tradycji. O tym, jak wygląda od kilku lat Emaus, pisaliśmy wielokrotnie.

„W ostatnich latach, w związku z zalewem zabawek masowej produkcji i zatarciem się wielu typowo krakowskich tradycji, odpust zatracił wiele ze swojej autentyczności. Zamiast rękodzieła częściej można było tu spotkać importowane, plastikowe produkty, które nie mają związku z tradycją rzemiosła ani też z ludową czy wielkanocną twórczością. Wydarzenie przybrało charakter chaotyczny, a towar prezentowany był na przypadkowych i niespójnych stoiskach” - informowało miasto.

Nowa formuła odpustu powstała po konsultacjach, m.in. przedstawicieli Rady Dzielnicy, parafii św. Salwatora, znawców folkloru zwierzynieckiego, ekspertów Muzeum Krakowa i Muzeum Etnograficznego, przedstawicieli rzemieślników, m. in. zarząd Imago Centrum Sztuki Ludowej.

Emaus przeszedł metamorfozę dotyczącą zunifikowanego wyglądu budek oraz asortymentu. Zgodnie z regulaminem tegorocznego wydarzenia, tylko ułamek powierzchni handlowej może być zajęte przez podmioty oferujące inny asortyment niż twórczość ludowa i rękodzieło.

Już wcześniej na emausowych straganach nie można było sprzedawać, m.in. figurki Żyda z pieniążkiem i zabawek przypominających broń.

Wystawca o Emausie: "Niszczące zasady"


Na jeden z naszych tekstów dotyczących zasad obowiązujących podczas tegorocznej edycji odpustu odpowiedział czytelnik, który jako wystawca od lat pojawia się na krakowskim Emausie z obwarzankami. Obowiązujące od kilku lat zasady nazywa niszczącymi.

- Dla takich wystawców jak ja i takich rodzin jak moja, które od pokoleń wytwarzają i wystawiają swoje produkty na odpustach, a jest nas jeszcze trochę w kraju, to jest bardzo ograniczające i niszczące tą całą tradycję i nas – mówi Karol Brokos, prowadzący firmę zajmującą się wypiekiem i sprzedażą obwarzanków w Rypinie w kujawsko-pomorskim. Od lat jego rodzina sprzedaje swoje produkty także na krakowskim Emausie. On sam przyjeżdżał pod Wawel jeszcze jako dziecko, towarzysząc babci, która prowadziła rodzinny biznes.

- Boli mnie, że nie ma szacunku do nas, rodzin, które tworzyły taką tradycję. To nie byli bogaci przedsiębiorcy, z biedy szli sprzedawać, co tam było na odpusty, jak moja prababcia przed wojną. Potem kolejne pokolenia kontynuowały tradycję.

- Trzymetrowy namiot bez możliwości powiększenia stoiska, na którym nie mam szans wystawienia wszystkich swoich produktów. Namioty stoją tak blisko siebie, że kolejka u jednego zasłania stoisko drugiego, są zgrzyty, złości, wystarczy poczytać komentarze, jak został „zjechany” odpust w tamtym roku. Przecież tu tłumy ludzi przychodzą i nie są w stanie nawet podejść do straganu, taki jest ścisk. A miejsca są losowane bez możliwości zamiany – wylicza przedsiębiorca.

Pan Karol, jak mówi, zwrócił się ze swoimi żalami do Krakowskiego Forum Kultury, które organizuje Emaus, ale nic nie wskórał.

- Oni mają swoją wizję. Stoiska mają być takie same, nie mogę mieć swojego namiotu, choć ja tu jestem od lat – mam swoich klientów, którzy teraz nie mają szans mnie tu odnaleźć. Urząd narzuca mi nawet kolor obrusów, musi być biały, nie może być w nasze regionalne wzory – mówi Karol Brokos, dodając, że takich restrykcji jak w Krakowie nie ma jako wystawca na odpustach w innych częściach kraju. – Słyszałem już, że jak mi się nie podoba to nie muszę przyjeżdżać. Ale jak ja mam nie przyjeżdżać, jak to jest tradycja w mojej rodzinie od prababci? W takiej rodzinie się urodziłem. To nie jest tylko praca, bo komu by się chciało stać w święta rok w rok, czasem deszcz leje. Za parę lat zaginie i słowo odpust, a to przecież piękna tradycja.

Historia sięgająca średniowiecza

Krakowski Emaus to tradycja sięgająca średniowiecza. Początki odpustu datowane są na XII wiek, choć badacze wiążą tradycję z jeszcze starszym zwyczajem pogańskich zaduszek odprawianych w czasie wiosennej równonocy.

Odpust zawdzięcza swoją nazwę miejscowości, do której zmierzał zmartwychwstały Chrystus. W drodze do Emaus Jezus spotkał swoich uczniów, ale ci nie rozpoznali swojego Mistrza. W Poniedziałek Wielkanocny w kościołach katolickich czytana jest właśnie ta Ewangelia.

Na pamiątkę biblijnej historii w XIX-wiecznej Europie narodziła się tradycja odwiedzania w drugi dzień świąt kościoła poza terenem miasta. Wśród krakowian popularnością cieszył się oddalony o niespełna 2 km od średniowiecznego miasta kościół norbertanek w Zwierzyńcu.

Przebywający w Krakowie pod koniec XVI wieku sekretarza legata papieskiego Giovanni Paolo Mucanti jest autorem pierwszej wzmianki dotyczącej krakowskiego odpustu. Tak pisał w 1597 roku: "W poniedziałek wielkanocny poszedłem oglądać kościół, który nazywają Emaus, gdzie zbiera się wielki tłum obojga płci. Wszystka młodzież i żacy zachowują dawny zwyczaj noszenia dnia tego różdżki wierzbowej, na której rozwinięte są bazie".

Emaus w formule jaką znamy dziś – kolorowego jarmarku – ukształtował się w XIX stuleciu. Krakowscy mieszczanie po całym dniu świętowania za suto zastawionym stołem, drugiego dnia świąt wychodzili na uroczysty spacer. Z czasem krakowska droga do Emaus stała się miejscem, gdzie rozstawiali swoje kramy kupcy. W czasie świątecznego spaceru na Salwatorze można było kupić słodycze, dekoracje świąteczne czy zabawki, odbywały się zawody, np. wspinanie się na słup posmarowany tłuszczem, a na placu odpustowym stawały karuzele i strzelnice. Spacer do podmiejskiego kościoła był także okazją do tego, by wypełnić inną powinność drugiego dnia świąt - polać panny wodą.

Swoją emausową tradycję próbuje w ostatnich latach wskrzesić Poznań, jednak do naszych czasów zwyczaj przetrwał w Polsce jedynie w Krakowie i Kaliszu. Tradycja Emausu była znana także na terenie Czech i Słowacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska