Otwarte Fundusze Emerytalne zaproponowały, że będą wypłacać emerytury np. tylko przez 10 lat. Nie spodobało się to naszym politykom. A Panu?
Jestem zdania - i otwarcie je przedstawiłem prezesowi Izby Towarzystw Emerytalnych - że emerytura może być świadczeniem tylko i wyłącznie dożywotnim. Z definicji. Natomiast uważam, że minister Rostowski zareagował na propozycję OFE zbyt emocjonalnie. To była tylko jedna z wielu propozycji, poza tym OFE cały czas mówiło, że da emerytom wybór: czy chcą świadczenia niższe dłużej wypłacane, czy wyższe, ale np. przez dziesięć lat. Nie było mowy o zmuszaniu kogokolwiek.
Ale znając naturę ludzką, wielu z nas zbyt pochopnie wybrałoby krótsze a wyższe świadczenia...
A potem, gdy będziemy starzy i schorowani, zabrakłoby nam pieniędzy na podstawową egzystencję. Oczywiście, to spore niebezpieczeństwo. Dlatego zgadzam się, że to pomysł nie do zrealizowania.
W takim razie, jaki system wypłacania emerytur byłby najlepszy?
Pracowałem 35 lat w Wielkiej Brytanii i pobieram stamtąd emeryturę. Muszę przyznać, że tam system działa całkiem nieźle. Też należę tam do prywatnego towarzystwa, takiego OFE. Kiedy przechodziłem na emeryturę, nie było mowy o tym, że mam zdecydować, przez ile lat chcę pobierać świadczenia. Natomiast mogłem zaraz, w pierwszym miesiącu, pobrać część nagromadzonych środków. Pracownicy towarzystwa obliczają stałą, dożywotnią wielkość świadczeń w wariancie, że zabieramy część środków, albo wszystkie zostawiamy na koncie. W Polsce powinno być podobnie.
A co z kwestią dziedziczenia zgromadzonych świadczeń przez rodzinę zmarłego emeryta?
Fatalny pomysł. Takie środki powinny być przekazywane rodzinie tylko i wyłącznie wtedy, kiedy członek OFE umrze przed tym, nim zaczyna pobierać świadczenia emerytalne. W II filarze istnieje coś takiego jak "solidarność wewnątrzpokoleniowa", potrzebna do tego, żeby system działał sprawnie i zapewniał nam dożywotnie składki emerytalne. Chodzi o to, żeby pieniądze tych, którzy umrą szybciej, a więc pobiorą mniej składek, przechodziły na tych, którzy pożyją dłużej.
"Solidarność wewnątrzpokoleniowa" - ładne określenie.
Tak. W I filarze jest jeszcze "solidarność międzypokoleniowa". Tu chodzi o to, że odprowadzane składki są przez ZUS na bieżąco rozdysponowywane - ci, którzy pracują, utrzymują emerytów. A potem na ich utrzymanie na emeryturze będzie pracować kolejne pokolenie.
Rozmawiała Maria Mazurek
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+