Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emerytury Polek są katastrofalnie niskie i maleją. Połowa obecnych czterdziestolatek będzie musiała wyżyć za 1000 zł miesięcznie?

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
1479 zł na rękę – za taką lub niższą emeryturę z ZUS musi się dziś utrzymać połowa polskich emerytek. Jedna czwarta ma do dyspozycji jeszcze mniej, bo między 500 a 1173 zł miesięcznie. Z kolei 25 proc. najbogatszych rozporządza kwotą od 1873 zł wzwyż, przy czym jest to raczej około 2 tys. zł niż 3 tys. zł. Poważniejsze kwoty to naprawdę rzadkość. A będzie… jeszcze gorzej. I to zdecydowanie.

WIDEO: Trzy Szybkie

Dane ZUS pokazują, w którym miejscu jesteśmy w trzy lata po obniżeniu przez PiS wieku emerytalnego (do 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn) i po ostatniej (marcowej) waloryzacji świadczeń. Rząd, za Ministerstwem Rodziny Pracy i Polityki Społecznej, zapewniał, że nowy-stary wiek to tylko przywilej, a nie coś, z czego koniecznie trzeba skorzystać. Była minister, obecnie europoseł PiS, Elżbieta Rafalska, denerwowała się na ekspertów i dziennikarzy wieszczących, że większość uprawnionych od razu przejdzie na emeryturę.

Minister twierdziła, że zwycięży zdrowy rozsądek podpowiadający: „im dłużej pracujesz, tym więcej otrzymasz”. I że owym zdrowym rozsądkiem będą się kierować zwłaszcza kobiety, bo w ich wypadku przejście na garnuszek ZUS w wieku ustawowym, czyli 60 lat, oznacza w 90 proc. wypadków świadczenie poniżej 2 tys. zł na rękę, a często (czyli już u jednej trzeciej przechodzących) wręcz emeryturę minimalną, czyli – po marcowej podwyżce – niecałe 955 zł na rękę.

A jakie są fakty?

Milion nowych emerytów (głównie emerytek)

Wedle najnowszych danych ZUS, 96,5 proc. tegorocznych nowych emerytek ma mocno poniżej 64 lat, w tym większość między 60 a 61 (u mężczyzn odsetek emerytów w tym wieku wynosi 7,8 proc.). Tylko 2 proc. ma między 65 a 69, a 0,2 proc. – powyżej 70 lat. Resort rodziny i pracy zapewnia wprawdzie na każdym kroku, że po obniżeniu wieku emerytalnego „ZUS-u nie zasypała lawina wniosków o przyznanie świadczenia”.

Zamiast polemizować z tym twierdzeniem, wystarczy – znowu – przytoczyć dane samego ZUS. W 2010 r. na emeryturę przeszło 92,3 tys. Polek i Polaków, w 2011 – 102,5 tys., w 2012 – 120 tys., w 2013 – 104,4 tys., w 2014 – 158,2 tys., w 2015 – 224,4 tys., w 2016 – 229,4 tys., natomiast w 2017 – 417 tys. i w 2018 – 355 tys. W pierwszym półroczu 2019 r. przybyło kolejnych 133 tys. emerytów. Czyli w pełne trzy lata będzie to – najpewniej - ponad milion. Większość to kobiety.

Przekłada się to bardzo brutalnie na wysokość świadczeń.

Wyżyć za tysiąc miesięcznie

O ile po podwyższeniu wieku emerytalnego przez PO i PSL (przypomnijmy, że u kobiet proces ów miał być rozłożony na 40 lat!) świadczenia pań i panów zaczęły się z mozołem zrównywać, to obecnie znów rośnie między nimi przepaść. Jeden z najbardziej szokujących wykresów w ostatnim raporcie ZUS (o sytuacji systemu emerytalnego po tegorocznej waloryzacji) ukazuje liczbę emerytek i emerytów otrzymujących świadczenia w kolejnych przedziałach kwotowych (do 1200 zł, między 1200 zł a 1400 zł i tak dalej aż do kategorii „7 tys. zł i więcej”). Kobiety zaznaczono tam na niebiesko, mężczyzn na szaro. Cały ów wykres jest niebieski po lewej – czyli tam, gdzie są najniższe emerytury oraz szary po środku i z prawej, gdzie są świadczenia wyższe.

Ponad 12 proc. Polek dostało w tym roku emeryturę poniżej minimalnej (lawinowo, w tempie ponad 30 proc. rocznie, przybywa tzw. groszowych emerytek – rekordzistka dostaje 4 grosze miesięcznie, czyli 300 razy mniej niż kosztuje obsługa jej konta w ZUS; osób takich jest już prawie ćwierć miliona!), a ponad 60 proc. – poniżej 2 tys. zł brutto, czyli 1680 zł na rękę. Ponad 3 tys. zł na rękę otrzymuje z ZUS zaledwie 5 proc. nowych emerytek. U mężczyzn jest to 30 procent!

A będzie jeszcze gorzej!

Oficjalne prognozy ZUS pokazują – a właściwie ostrzegają – że świadczenia kolejnych pokoleń emerytów będą, mimo waloryzacji, relatywnie niższe niż dziś. Są podstawowe dwa powody: będziemy najpewniej żyli coraz dłużej, zaś w gronie ubezpieczonych stale przybywa tych, którzy nie pracowali przed 1999 rokiem (kiedy przeprowadzono reformę), a więc nie mają wypracowanego i naliczonego tzw. kapitału początkowego. Dlaczego to takie ważne?

Według obecnych (tzw. nowych) zasad ZUS wylicza wysokość świadczenia dzieląc składki gromadzone przez całe życie zawodowe danego człowieka na jego indywidualnym koncie (i stale waloryzowane) przez liczbę miesięcy, jaka statystycznie została mu do śmierci. Tę drugą liczbę – taką samą dla mężczyzn i kobiet - ZUS bierze z tablic trwania życia, publikowanych co roku przez Główny Urząd Statystyczny, co jest mocno krzywdzące dla mężczyzn (bo żyją znacznie krócej od Polek), a korzystne dla kobiet. Ponieważ jednak większość pań rezygnuje z pracy w wieku ok. 60-61 lat, a więc średnio 60 miesięcy wcześniej od panów, liczba, przez jaką ZUS dzieli ich kapitał, jest odpowiednio większa.

Przykładowo: cały kapitał Polki, która skończy 60 lat w listopadzie 2019 i zdecyduje się przejść na emeryturę, zostanie podzielony przez 253,2 (bo statystycznie tyle miesięcy życia jej zostało), natomiast kapitał Polaka, który skończy w tym samym czasie 65 lat i zechce przejść na garnuszek ZUS, zostanie podzielony przez 201,2. Zasada jest prosta: dłuższa praca oznacza więcej składek, a więc odpowiednio większy kapitał (czyli licznik); zarazem im późniejszy wiek przejścia na emeryturę, tym mniejsza liczba miesięcy, przez która dzieli się kapitał (czyli mianownik).

Pokolenie obecnych 50-latków ma w większości na swych kontach w ZUS, oprócz składek gromadzonych po zmianie systemu w 1999 r., także kapitał początkowy z tytułu wcześniejszej pracy. Kwoty te są różne, zależne od tego, ile i jak długo ktoś wcześniej zarabiał. W przypadku 50-letniej kobiety zarabiającej od 20 roku życia średnią krajową może to być jakieś 200 tys. zł ekstra. To dużo, zważywszy, że osoba zarabiająca przez 35 lat kariery zawodowej równowartość obecnych 4 tys. zł brutto, czyli dość sporo, odłoży przez cały ten czas na koncie w ZUS niespełna 350 tys. zł. Owo 350 tys. plus 200 tys. zł (kapitał początkowy) podzielone przez 253 (liczba pozostałych miesięcy życia) da jej w wieku 60 lat dość przyzwoite świadczenie – w wysokości 2,2 tys. zł. Jeśli taka osoba zdecyduje się popracować o dwa lata dłużej, jej emerytura wzrośnie do 2,8 tys. zł.

A teraz porównajmy to z sytuacją obecnej 40-letniej Polki. Ona nie ma na koncie w ZUS kapitału początkowego (bo mało która pracowała przed rokiem 1999), czyli owych – średnio – 200 tys. zł. Cały jej kapitał to wyłącznie składki gromadzone w toku kariery zawodowej. W wieku 60 lat będzie miała tylko 350 tys. zł, które ZUS podzieli przez 253 (lub więcej, jeśli statystyczne trwanie życia w Polsce się wydłuży), co da niespełna 1,4 tys. zł brutto, czyli niecałe 1200 zł na rękę.

A mówimy tu o kobiecie zarabiającej 4 tys. zł. 70 proc. pań w Polsce zarabia mniej i nie płaci składek przez 35 lat, tylko znacznie krócej: 30, góra 31.

Trzeba dłużej pracować i oszczędzać inaczej

ZUS wskazuje, że dzisiaj tzw. stopa zastąpienia, czyli relacja między wysokością emerytury a dotychczasowymi zarobkami, jest w Polsce przyzwoita i przekracza 50 proc. Ale w perspektywie 20 lat (interesującej dla obecnych 40-latek) ma spaść do ok. 30 proc. A może nawet poniżej 25 proc.

W obecnym systemie jedynym sposobem na uchronienie się przed totalną nędzą na starość jest wydłużenie okresu aktywności zawodowej, bez oglądania się na obniżony wiek emerytalny. Oraz gromadzenie dodatkowych oszczędności, nie tylko w bardzo korzystnym dla pracowników systemie Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK), który właśnie wystartował, ale też w innych formach.

W większości krajów Europy wiek emerytalny pań i panów jest identyczny i wynosi 67 lat, a w Holandii, Irlandii i Wielkiej Brytanii ma być nawet wyższy. Przeciętny Szwed pracuje 42 lata, przeciętny Czech – 36, a Polak – 33 (Polka 30). Wszystko to przekłada się na wysokość świadczeń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Emerytury Polek są katastrofalnie niskie i maleją. Połowa obecnych czterdziestolatek będzie musiała wyżyć za 1000 zł miesięcznie? - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska