- Oba zespoły wiedziały, że będzie to bardzo trudne spotkanie, presja była ogromna. Walczyliśmy przez 60 minut. W końcówce mieliśmy więcej szczęścia – powiedział zdobywca ostatniej bramki Dejan Manaskov.
Był zresztą najskuteczniejszym zawodnikiem meczu – na swoim koncie zapisał 10 goli. Co ciekawe, na konferencji po wcześniejszym spotkaniu, z Polską (23:24), w którym Manaskov trafił tylko raz, jeden z macedońskich dziennikarzy dopytywał trenera Ivicę Obrvana, dlaczego ten zawodnik grał tak długo, skoro spisywał się słabo. Szkoleniowiec odparł, że ma zaufanie do Manaskova. Ten widocznie wziął sobie te słowa do serca i odpłacił się w pięknym stylu.
– Jestem dumny z postawy zespołu we wszystkich trzech meczach. Awansowaliśmy do kolejnej fazy, choć musieliśmy grać w najtrudniejszej grupie – przyznał Obrvan. - Przez pierwsze dziesięć minut widać było napięcie, mecz bardzo wiele znaczył dla wszystkich. Dla mnie najlepszą opcją byłoby, gdyby do drugiej rundy awansowały oba zespoły.
Dla Serbów mistrzostwa się już skończyły. Do tego, aby pozostać w Krakowie, zabrakło im dosłownie półtorej sekundy. - Mam wrażenie, że w kluczowych momentach zdecydowało doświadczenie macedońskich graczy, którego nam zabrakło – ocenił bramkarz Serbów Darko Stanić.
- _Nie mówiliśmy wcześniej, że to najtrudniejsza grupa w mistrzostwach, bo brzmiałoby to jak wymówka. Lubimy grać z wymagającymi przeciwnikami. Straciliśmy szansę, ale możemy się sporo nauczyć z tej porażki _– podkreślił trener Dejan Perić.
Macedonia rywalizację w rundzie głównej (grupa 1 w Krakowie) rozpocznie w czwartek od spotkania z Chorwacją. Tego dnia zmierzą się również Francja i Białoruś. Mecz zwycięzców grup A i B fazy wstępnej, czyli Polski i Norwegii, zaplanowano na sobotę.