Felieton: Gang Sporciaków

Np. sporciaków, tak jak jeden z dyskontów zrobił pluszowe warzywa. Trzeba tylko ożywić Rysia Ryszarda czy Gołębia... Tuptusia? (odpadli przed finałem w internetowej sondzie, a ostatecznie decydowała specjalna komisja). Gołąb - wiadomo - średnio się kojarzy, chyba, że gołąbek pokoju, ale akurat mamy wojnę. Ryś może za mało krakowski... Ależ dajmy im szansę! Dyscyplin na IE będzie ze 30, no to żółw-kolarz, świstak od siatkówki plażowej, żubr grający w badmintona, kozica jeżdżąca na BMX, wilk będzie lał się w zawodach taekwondo, a niedźwiedź w boksie.

Dyskonty na takich pluszakach sporo kasy zarabiają, bo by maskotkę dostać, to kuponów na zakupach trzeba nałapać. A tego obowiązku pilnuje twoje dziecko, warczące na ciebie ze sklepowego wózka, gdzieś spomiędzy chleba i butelek coli. I na igrzyskach więcej kasy będzie można zbić, bo gadżetów, kubków i takich tam, będzie więcej - dla smoka i dla salamandry.

Spokojnie, przecież to ułamek wydatków. Łącznych kosztów, wszystkiego, co związane z igrzyskami, mówi się, że będzie ok. 1,2 mld zł. Choć dawno już się nie mówiło - czyli z doświadczenia wiem, że kwota mogła już wzrosnąć.

Wybory maskotki poszły gładko, super, sukces, a tymczasem mój kolega redakcyjny pisał ostatnio: „Nikt nie zgłosił się do trzeciego przetargu na remont stadionu Wisły. Miasto ma wielki problem przed igrzyskami europejskimi”. Jak to możliwe, że w kryzysie, przy takich cenach paliw i materiałów budowlanych, przy inflacji, hamującej nawet branżę deweloperską... nikt nie zgłosił się do przebudowy molocha, gdzie ma się odbyć ceremonia otwarcia igrzysk? Szok! Przecież czasu jest multum na taką szybką robótkę... Igrzyska mają się odbyć na przełomie czerwca i lipca przyszłego roku. Nie zdążymy? Ja bym przekuł to w sukces i zemstę. Mieliśmy stadion na Euro 2012, które nam odebrano, to teraz będziemy mieć ten sam stadion na IE 2023, które mamy.