https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Firma, która wyremontuje Wielką Krokiew zrobi to... po kosztach

Tomasz Mateusiak
Czy można podjąć się wartego 7,5 miliona złotych kontraktu i już na stracie wiedzieć, że nie zarobi się na nim ani złotówki? Pochodzący z Kluszkowiec (gm. Czorsztyn) potentat budowlany, Kazimierz Wolski przyznaje nawet, że remontując Wielką Krokiew, najpewniej do interesu jeszcze dołoży. I cieszy się z tego powodu. - Jestem wielkim kibicem skoków narciarskich - tłumaczy. Bolał go to, że dotychczas przy remoncie skoczni będącej wielkim symbolem polskiego sportu, najzwyczajniej w świecie... „biedowano”.

Skocznia jest legendą

Wielka Krokiew w minioną środę obchodziła swoje 92 urodziny. Ta najbardziej znana skocznia narciarska w Polsce została otwarta 22 marca 1925 i od tego czasu trzy razy gościła Mistrzostwa Świata, a 22 razy odbył się tu Puchar Świata.

W ostatnich latach można było o niej powiedzieć wszystko, tylko nie to, że jest obiektem nowoczesnym. Dlatego w zeszłym roku rozpoczął się jej remont.

- Ten wiązał się z wieloma perypetiami - przypomina Andrzej Kozak, prezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego.- Zarządzający skoczną Centralny Ośrodek Sportu dostał bowiem na prace niewiele pieniędzy w stosunku do tego, na ile roboty wycenili budowlańcy. Dlatego, choć początkowo skocznia miała być w całości wyremontowana już w 2016 roku, ostatecznie renowację podzielono na 2 lata.

W minionych 12 miesiącach przebudowano próg i wymieniono tory najazdowe (wystarczająco taniego wykonawcę udało się znaleźć dopiero w trzecim przetargu - przyp.red.), a na ten rok zaplanowano przebudowę zeskoku, budowę systemu śnieżącego, czy montaż nowego igielitu.

Remonty są konieczne

Na tegoroczne remonty COS przygotował kwotę 7,5 miliona złotych z niewielkim hakiem. Niestety, w pierwszym (ogłoszonym w styczniu) przetargu wszystkie 7 ofert opiewało na większe sumy (od 7,6 do 9,5 miliona zł). COS zdecydował się jeszcze raz ogłosić przetarg.

- I na szczęście okazało się, że chętny na prace przy skoczni za określoną przez nas sumę się znalazł - mówi Grzegorz Kotowicz, dyrektor COS, odpowiedzialny za remont skoczni. - Umowę na prace podpisaliśmy z firmą kamieniarską Kazimierza Wolskiego z Kluszkowiec.

Ten wykona prace za 7 mln 500 tys. 252 złote i 29 groszy.

- To była nie tylko najtańsza, ale i najlepsza oferta. Oferent jako jedyny dał nam bowiem 10 lat gwaranci na prace - podkreśla.

Wstydu nie będzie...

- Tym samym można powiedzieć, że stał się mały cud - mówi Marek Zubek, trener narciarski z Zakopanego. - Gdyby nie ten przedsiębiorca, remont skoczni by się nie odbył lub musiałby być robiony w okrojonym stopniu. A to groziłoby olbrzymim skandalem. Skocznia straciłaby bowiem homologację i organizację wszystkich międzynarodowych zawodów.

O tym, iż cena za remont skoczni jest niska, wie doskonale sam przedsiębiorca.

- Gdybym chciał na tym kontrakcie zarobić choć złotówkę, w życiu nie dałbym takiej ceny - mówi Kazimierz Wolski. - Ja jednak skocznię chcę przebudować nie dla zysku, tylko z kibicowskiego obowiązku. Kocham skoki narciarskie i z całego serca jestem wdzięczny polskim skoczkom za te wzruszenia, jakie dają oni nam, kibicom. Stać mnie dołożyć trochę do tego sportu i wspomóc przebudowę skoczni. Zrobię ją po kosztach, a być może także trochę do interesu dołożę - mówi Wolski, którego majątek w 2012 roku opiewał na kwotę 8,3 mln zł, a jego firma przyniosła wtedy przychodu 45 mln zł brutto (to dane na podstawie oświadczenia majątkowego z czasów, gdy Wolski był radnym powiatu nowotarskiego).

Kazimierz Wolski zapewnia, że zamierza użyć przy budowie samych najlepszych materiałów i sowicie wynagrodzić swoich pracowników.

- Zapewniam, że skończę przebudowę na czas (plan to już październik tego roku) i po renowacji skocznia będzie nadawała się do przeprowadzenia zawodów przez następne kilkadziesiąt lat - zaznacza stanowczo Kazimierz Wolski.

Zawodnik w skoku narciarskim z Wielkiej Skoczni na Krokwi

Zanim pojawił się Stoch i Małysza, byli oni. Zobacz jak wygl...

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

e
el brujo
wstydem jest całe otoczenie skoczni
s
seba
Sytuacja skoczni narciarskich w Zakopanem nadal jest bardzo trudna. Zarówno Mała, jak i Średnia Krokiew pilnie potrzebują remontu. Najmłodsi zawodnicy ze stolicy polskich Tatr nie mają gdzie trenować, a wyciąg, który miał zostać uruchomiony nadal nie działa.

Nie pomogły apele m.in. Kamila Stocha, naszego dwukrotnego mistrza olimpijskiego, który prosił o uruchomienie wyciągu na mniejszych zakopiańskich skoczniach. Dzieci, które należą do klubu Evenement Zakopane, założonego przez Stocha, na treningi muszą jeździć w Beskidy, do Wisły lub Szczyrku. W takiej samej sytuacji są pozostałe kluby z Podhala. Obietnice, iż wyciąg na Małej Krokwi zostanie uruchomiony, nie zostały spełnione. Temat jest poważny, ponieważ na Podhalu obecnie nie funkcjonują żadne skocznie. Inwestycja, która miała odbyć się w Chochołowie, również została wstrzymana. Sprawę poruszył podczas sesji Rady Miasta Zakopanego radny Jan Gluc, który uważa, że Ministerstwo Sportu nie kwapi się, by spełnić obietnice remontu Wielkiej Krokwi i mniejszych skoczni. Takie zaś postępowanie może mieć fatalne skutki dla polskich skoków narciarskich. Treningi na obiektach w Zakopanem są uciążliwe a niekiedy nawet niebezpieczne dla młodych zawodników. Bez czynnego wyciągu skoczkowie muszą po każdym skoku o własnych siłach wchodzić na szczyt skoczni, co znacznie obciąża ich mięśnie i sprawia, że podczas treningu zawodnik jest w stanie oddać zaledwie 3-4 skoki. – Żeby oddać dobry skok trzeba być wypoczętym, a więc ćwiczyć pozycje dojazdową, technikę lotu i prawidłowo wylądować. Po oddaniu takich 10 skoków można iść na treningi specjalistyczne i ćwiczyć siłę, gibkość, wytrzymałość oraz koordynacje ruchową. Tak jest chociażby w Słowenii, gdzie mieliśmy okazje być z miejską delegacją. Tam każda skocznia ma swój mały wyciąg. Z naszych zawodników, działaczy i trenerów schodzi para, oni najzwyczajniej w świecie jeżdżą po świecie i widzą, że tam tak to nie wygląda. Dzisiaj w Zakopanem treningi skoczków wyglądają tak jakby kazać ćwiczyć ciężarowcom mięśnie w nogach.

Od kilku lat Ministerstwo Sportu oraz Centralny Ośrodek Sportu, który jest właścicielem skoczni w Zakopanem podkreślają, że remont nie tylko Wielkiej Krokwi ale również Małej i Średniej, jest sprawą priorytetową. Jak na razie ani sukcesy Kamila Stocha, który zdobył dwa złote medale olimpijskie, jak i drużynowe złote medale mistrzostw świata naszych skoczków, nie skłoniły władz do podjęcia kroków, by jak najszybciej wyremontować zakopiańskie obiekty. Taka sytuacja zniechęca młodych sportowców do uprawiania tej dyscypliny, a jej skutki mogą być dla polskich skoków naprawdę katastrofalne.
n
nc
Władze TZN są bezwstydne, żeby tak dziadować i szukać firmy która dopłaci za remont skoczni ? No to już szczyt pazerności góralskiej. Władze TZN powinny ogłosić społeczną zbiórkę pieniędzy na remont skoczni, górale pewnie " chętnie " dołożyli by grosza na tak szczytny cel, wszak mają spore zyski od ceprów podczas zawodów w skokach.
d
domo
Zakopane i jego obiekty narciarskie są w ruinie nawet na Wielką Krokiew przeznaczono za mało pięniedzy to wstyd dla ministertwa sportu i rządu PIS żeby firma dokładała do remontu skoczni to tylko w Polsce takie numery są odwalane
K
KRK
Zakopanemu pozostaje wierzyć w cuda, żeby uratować obiekty narciarskie. COS nie angażuje się w to ku zadowoleniu Prezesa Apoloniusza, bo ten chętnie wszystko ulokowałby w ukochanej Wiśle.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska