Peter Truell, rzecznik funduszu, wyjaśnia, że to efekt wyroku Sądu Najwyższego, który w lutym unieważnił hipoteki ustanowione na inwestycji firmy "Leopard" przy ulicy Wierzbowej w Krakowie.
Krakowska spółka deweloperska "Leopard S.A" budowała tam osiedle mieszkaniowe. Chętni do kupienia mieszkań wpłacili olbrzymie pieniądze (od 150 tys. zł do nawet 1,5 mln zł), a fundusz Manchester objął wyemitowane przez tego dewelopera obligacje.
Klienci załamali się, kiedy na jaw wyszło, że na mieszkaniach ciążą hipoteki ustanowione jako część zabezpieczenia obligacji spółki (zostały wpisane na podstawie orzeczenia sądowego do księgi wieczystej w 2007 r.).
Kiedy developer zbankrutował, stracili pieniądze, a większość z nich do dziś nie dostała mieszkań. Od ponad trzech lat toczy się postępowanie upadłościowe spółki, a m.in. jej byli prezesi przebywają w areszcie.
Przełomem w sprawie okazał się wyrok Sądu Najwyższego unieważniający hipoteki Manchesteru.
- Ten wyrok w sposób rażący dyskryminuje Manchester Securities. Uzasadnienie powyższego orzeczenia budzi poważne wątpliwości na gruncie przepisów prawa polskiego i międzynarodowego - tłumaczy Peter Truell, rzecznik funduszu.
Jego zdaniem wyrok SN narusza prawa Manchester jako inwestora zagranicznego, wywłaszcza go z posiadanych inwestycji i stanowi naruszenie zobowiązań Polski wynikających z umowy o wzajemnej ochronie inwestycji zawartej przez nasz kraj ze Stanami Zjednoczonymi.
I właśnie dlatego Manchester Securities postanowił domagać się uzyskania odszkodowania od państwa polskiego. Wystosował już zawiadomienie o rozpoczęciu sporu. Wkrótce powinien wystąpić z pozwem.
Działaniami Manchesteru jest zaskoczony Michał Jaworski z Kancelarii Jaworski Pogoda Gładki, reprezentujący poszkodowanych klientów "Leoparda". - Będziemy się temu na pewno przyglądać, choć te kroki funduszu nie będą miały wpływu na wyrok Sądu Najwyższego - komentuje.
Manchester chce odszkodowanie od państwa, a klienci "Leoparda" od Manchesteru. W pozwie zbiorowym domagają się ponad 24 mln zł odszkodowania od funduszu.
- Uważają, że powinien on zachować większą ostrożność i nie inwestować aż tak dużych kwot, czego efektem był brak możliwości przeniesienia własności mieszkań wolnych od hipotek - wyjaśnia Michał Jaworski.
Zbuntowany jezuita. Przed Natankiem był ksiądz Kiersztyn
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!