Złodzieje ukradli termę gazową i zdewastowali instalację gazową i wodną. - Mamy nie było w domu, bo od dłuższego czasu przebywała na leczeniu w Powiatowym Zakładzie Opieki Leczniczej w Grojcu - mówi Władysław Hacuś.
Niewiele brakowało, aby doszło do wybuchu. Z uszkodzonej instalacji przez kilka dni ulatniał się gaz. Było go czuć w promieniu 10 metrów wokół domu. Strażacy z oświęcimskiej KP PSP potwierdzają, że pomiary wykazały stężenie wybuchowe. Przy zdewastowanej instalacji pozostał jednak czynny licznik. Na tej podstawie gazownia policzyła, że od włamania w powietrze poszło ok. tysiąc metrów sześciennych gazu i wystawiła rachunek opiewający na 2200 zł. Maria i Władysław Hacusiowie byli zaskoczeni, bo nie sądzili, że oprócz strat spowodowanych przez włamywaczy będą musieli ponieść tak ogromne koszty. W budynku od 2012 roku nikt nie mieszkał.
- Nie odłączaliśmy gazu i prądu, bo liczyliśmy, że mama wróci do domu - tłumaczy Władysław Hacuś. W związku z tym wystąpił do Górnośląskiego Oddziału Handlowego PGNiG w Zabrzu o umorzenie należności za gaz, którego przecież nie używał. Z gazownią udało się dogadać. Państwo Hacusiowie dostali decyzję o umorzeniu prawie całej należności, tj. 2192 zł i 88 groszy.
Na tym jednak sprawa się nie skończyła, bo pod koniec lutego otrzymali z gazowni PIT8C, która potraktowała tę kwotę jak przychód, a to oznacza, że małżeństwo z Rajska musi od niej zapłacić podatek. - Rozumiemy, że państwo Hacusiowie ponieśli straty, stąd nasza decyzja o umorzeniu. Jednak po zarejestrowaniu faktury z należnością, byliśmy zobowiązani przepisami podatkowymi do wystawienia PIT 8C - twierdzi Tomasz Pilas z działu windykacji Górnośląskiego Oddziału Handlowego PGNiG w Zabrzu.
Jak policzył Władysław Hacuś, podatek wyniesie ok. 400 zł. To dla nich duża kwota. Oboje są emerytami. Wydatki na lekarstwa pochłaniają istotną część domowego budżetu. - Do tego w styczniu zmarła mama. Wykosztowaliśmy się na pogrzeb. Poza tym, dlaczego mamy ponosić dodatkowe koszty, skoro już ponieśliśmy straty? - pyta Władysław Hacuś. Usiłował dowiedzieć się w Urzędzie Skarbowym w Oświęcimiu, czy faktycznie umorzenie musi zostać potraktowane jako przychód.
- Pani w okienku nie chciała jednak przyjąć mojego pisma - skarży się mieszkaniec Rajska.
Jak tłumaczy Danuta Korycik, zastępca naczelnika oświęcimskiej "skarbówki", w tym przypadku mieszkaniec Rajska powinien złożyć wniosek o wydanie interpretacji indywidualnej do Biura Krajowej Informacji Podatkowej w Bielsku-Białej. Opłata za to wynosi 40 zł, a na odpowiedź czeka się do trzech miesięcy. - W tym przypadku skoro PGNiG wykazało umorzenie jako przychód, należy je przenieść do zeznania do PIT 37 i doliczyć do ogólnych przychodów podatnika - mówi Danuta Korycik.
Maria i Władysław Hacusiowie powinni więc zapłacić podatek od umorzonej należności za gaz. Mogą ewentualnie go nie zapłacić i wystąpić o umorzenie zaległości.
- Wtedy sprawa będzie dokładnie zbadana - dodaje zastępca naczelnika US w Oświęcimiu. Zaprasza małżeństwo Hacusiów do siebie do urzędu, aby omówić ich kłopot.
Te źródła to w szczególności: kwoty wypłacone po śmierci członka otwartego funduszu emerytalnego wskazanej przez niego osobie lub członkowi jego najbliższej rodziny, zasiłki pieniężne z ubezpieczenia społecznego, od których płatnik nie jest obowiązany pobrać zaliczki na podatek, np. w przypadku zleceniobiorców wykonujących działalność osobiście, którzy sami rozliczają zaliczkę od wypłaconych zasiłków, a także: alimentów, stypendiów, dotacji (subwencji), dopłat, nagród i innych nieodpłatnych świadczeń nienależących jednak do przychodów określonych jako ze stosunku pracy, działalności wykonywanej osobiście, działalności gospodarczej lub z kapitałów pieniężnych.
Napisz do autora:
[email protected]
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+