Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy 18-latek nie chce podpisać kontraktu, klub jest bezradny

Bartosz Karcz
Paweł Stolarski (z prawej) 18 lat skończy 28 stycznia 2014 roku. Jaką decyzję wtedy podejmie?
Paweł Stolarski (z prawej) 18 lat skończy 28 stycznia 2014 roku. Jaką decyzję wtedy podejmie? fot. Wojciech Matusik
Po decyzji piłkarza Widzewa Mariusza Stępińskiego, w Polsce rozpoczęła się kolejna dyskusja na temat szkolenia młodzieży. Łódzki klub zainwestował w wychowanka Piasta Błaszki, a teraz obejdzie się smakiem, bo zawodnik po skończeniu 18. roku życia w minioną niedzielę, oświadczył, że nie ma zamiaru podpisywać kontraktu z Widzewem. Ten problem może dotyczyć też Wisły Kraków.

Łodzianie dostaną jedynie ekwiwalent za wyszkolenie na poziomie ok. 100 tysięcy euro. Biorąc pod uwagę talent Stępińskiego, który w wieku 18 lat ma już za sobą ponad 30 spotkań w ekstraklasie, kwotę tę uznać należy za śmieszną. W takiej sytuacji jak Widzew może znaleźć się każdy klub, bo tak są skonstruowane przepisy.

Ten problem może dotyczyć np. Wisły Kraków, w której kilka tygodni temu zadebiutował 17-letni Paweł Stolarski. Przy ul. Reymonta problem szkolenia to materiał na grubą książkę. Dopiero w ostatnim czasie coś w tym względzie drgnęło, gdy szansę gry w większym wymiarze zaczęli dostawać m.in. wspomniany Stolarski czy 19-letni Alan Uryga.

Decyzji o stworzeniu akademii z prawdziwego zdarzenia ciągle jednak nie ma i szybko do tego raczej nie dojdzie, jeśli wsłuchać się w słowa właściciela Wisły, Bogusława Cupiała, który w niedawnym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" powiedział: - Wisła kiedyś słynęła ze zdolnej młodzieży. I Ajax Amsterdam też. Ale czasy się zmieniły. Wyszkolenie młodego zawodnika kosztuje. A ostatecznie i tak pojawi się agent, który zamąci w głowie temu chłopcu, jego rodzicom, trenerowi i prezesowi. To ja wolę postawić na zawodnika z zagranicy, który bywa tańszy i mniej z nim kłopotu.

W przekonaniu Bogusława Cupiała, że szkolenie jest jednak koniecznością i może być opłacalne, dużą rolę może odegrać przykład właśnie Stolarskiego. O ile uda się go w Krakowie w zimie zatrzymać. Jeśli stanie się inaczej, właściciel dostanie do ręki bardzo mocny argument, żeby szkolenie pozostawić na poziomie niezbędnym do otrzymania licencji na grę w ekstraklasie.

W przypadku Stolarskiego pozostaje czekać do 28 stycznia 2014 roku, kiedy piłkarz skończy 18 lat. Wtedy będzie wiadomo, czy zdecyduje się podpisać zawodowy kontrakt z Wisłą, czy pójdzie drogą Stępińskiego. Na razie Stolarski nie daje się nakłonić do deklaracji, że zostanie w Wiśle. - Już wiele razy powtarzałem, że nie koncentruję się na tym, co będzie, gdy skończę 18 lat - mówi.

O tym, że Wisła ma małe pole manewru w tej sprawie, mówi jej prezes Jacek Bednarz: - Na razie możemy rozmawiać z zawodnikiem i jego tatą. To staramy się robić i pokazywać im, że Paweł będzie miał szansę rozwoju w Wiśle. Mamy nadzieję, że to oraz kontrakt, jaki zaproponujemy piłkarzowi, ich przekona, żeby gdy Paweł skończy 18 lat, podpisał umowę z Wisłą. Niewiele więcej możemy zrobić, bo przepisy są bezlitosne. Może trochę przesadzam, ale za chwilę dojdzie do tego, że kluby celowo będą blokować swoje talenty i będą czekać np. z debiutem w ekstraklasie do skończenia 18. roku życia.

W przypadku Stolarskiego można mieć nadzieję, że zachowa się wobec Wisły lojalnie, bo to chłopak, który mimo młodego wieku sprawia wrażenie osoby, która doskonale wie, czego chce. Jego przykład pokazuje jednak również, że nie tylko z bezlitosnymi przepisami kluby muszą się zmagać.

"Stolar" przyznaje bowiem, że wystarczyło, żeby kilka razy pokazał się w ekstraklasie, a już zaczęli kręcić się wokół niego menedżerowie, obiecujący złote góry. - To prawda, że dzwonią do mnie różni agenci - mówi zawodnik. - Każdy z nich coś tam obiecuje. Na razie jednak zupełnie mnie to nie interesuje. Nie mam podpisanej umowy z żadnym menedżerem i na razie nie mam zamiaru tego robić. Chcę, żeby w rozmowach z klubem reprezentował mnie tata, bo to jest osoba, do której mam największe zaufanie.

Stolarski przyznaje również, że na razie nie rozmawiał nawet wstępnie o kontrakcie z Wisłą. - Jeszcze takich konkretnych rozmów nie było na ten temat - zdradza. - Na razie podchodzę do tego wszystkiego spokojnie. Chcę zobaczyć, jak wygląda ekstraklasa od środka. Mam za sobą dopiero trzy pełne mecze.

Na koniec działaczom i kibicom Wisły młody zawodnik pozostawia nadzieję, że nie ucieknie po uzyskaniu pełnoletności. Mówi bowiem: - Na razie w moim planach jest tylko Wisła i tak pozostanie przez dłuższy czas.

Gdy pytamy, co rozumie przez pojęcie "dłuższy czas", odpowiada: - Do 28 stycznia 2014 roku zostanę w Wiśle, a mam nadzieję, że tak samo będzie, gdy skończę 18 lat. Na razie nigdzie nie chciałbym się z Krakowa wybierać przez kilka najbliższych lat, ale jak będzie, zobaczymy. Jedno mogę obiecać - pieniądze nie będą na pierwszym miejscu przy podpisywaniu mojego pierwszego "dorosłego" kontraktu. Dla mnie najważniejsze będzie, żebym miał szansę rozwoju, żebym widział, że mogę grać i małymi krokami iść do przodu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska