W niedzielę w Krakowie mierzyły się dwie ekipy z samej czołówki tabeli ekstraklasy. Starcie „Białej Gwiazdy” z gdyniankami nie było jednak tak wyrównane, jak można by się było spodziewać. Krakowianki bardzo szybko przejęły kontrolę nad spotkaniem i nie oddały jej aż do końca.
Podopieczne Krzysztofa Szewczyka zaczęły bardzo skoncentrowane. – My na początku byłyśmy trochę „śnięte” – przyznała z kolei skrzydłowa gdynianek Aldona Morawiec. W pewnym momencie Wisła wyszła już na 15-punktowe prowadzenie - 34:19. Skutecznie grała zwłaszcza Leonor Rodriguez.
W drugiej kwarcie, mimo korzystnego wyniku, w grę Wisły wkradało się sporo było nieprzemyślanych zagrań i strat. Gdynianki odrobiły nieco strat po punktach Kristine Vitoli. W końcu jednak gospodynie uspokoiły grę i znów odskoczyły, na 42:25.
Wiślaczki umiejętnie wykorzystywały przewagę w strefie podkoszowej. Tuż przed przerwą trójkę trafiła jeszcze Magdalena Ziętara. Ostatecznie krakowianki schodziły do szatni z dużym komfortem psychicznym – prowadziły na półmetku różnicą aż 19 oczek.
Po zmianie stron, z dystansu trafiła Kahleah Cooper. Za moment znów krakowiankom nie udało się upilnować amerykańskiej gwiazdy rywalek i trener Szewczyk stracił cierpliwość. Gdy wziął czas, jego reprymendę w stronę podopiecznych było słychać w całej hali.
Aż 12 punktów dla Wisły tego dnia zdobyła Sonja Greinacher. O ile w ostatnim euroligowym meczu Niemka była niewidoczna, tak w ekstraklasie radzi sobie bardzo skutecznie. Na krajowych parkietach potrafi wykorzystać swoją dużą mobilność.
W czwartej kwarcie był moment, gdy gdynianki wrzuciły wyższy bieg i prowadzenie Wisły stopniało do 9 oczek. Wiślaczki za bardzo się rozprężyły, zgubiły gdzieś rytm w ataku. Udane wejście pod kosz zaliczyła jednak Rodriguez, najlepiej punktująca zawodniczka Wisły w tym spotkaniu. W odpowiedzi „trójkę” trafiła jeszcze Jelena Skerović. Do końca pozostało jednak tylko kilkadziesiąt sekund i było już za późno by gdynianki mogły realnie marzyć o postraszeniu gospodyń.
- Jestem zadowolony tylko z gry mojej drużyny w drugiej połowie – podkreślał szkoleniowiec Gundars Vetra. Z kolei trener Szewczyk zaznaczał: - Wiedzieliśmy, że musimy zatrzymać szybkie ataki zespołu z Gdyni i ograniczyć ich rzuty trzypunktowe. I do połowy czwartej kwarty to się nam udawało.
Tuż przed meczem z Basketem Wisłę opuściła skrzydłowa Dominika Miłoszewska. Trener Szewczyk potwierdził, że klub planuje pozyskać inną Polkę w jej miejsce. - Szukamy dobrej opcji, rozglądamy się na rynku – stwierdził. Problem w tym, że zawodniczka, którą przymierzano do krakowskiej ekipy – Małgorzata Misiuk – doznała w sobotnim meczu Zagłębia Sosnowiec złamania ręki. W tej sytuacji krakowianie muszą szukać innego rozwiązania.
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaRobert Lewandowski: Potencjały mamy, ale musimy z niego więcej wyciągnąć