Podczas wywiadu były kanclerz Niemiec po raz kolejny potwierdził, że nie zrezygnuje z pracy dla rosyjskich koncernów energetycznych. Rozważa rezygnację ze swoich stanowisk tylko wtedy, gdy Putin faktycznie wyłączy dostawy gazu do Niemiec i Unii Europejskiej, ale nie sądzi, że do tego dojdzie.
Były kanclerz nie wierzy też, że Putin ponosi odpowiedzialność za rosyjskie zbrodnie wojenne na Ukrainie. Twierdzi, że zbrodnie, takie jak morderstwo ludności cywilnej w Buczy, musiałyby zostać zbadane, ale nie wierzy, że rozkaz pochodził od Putina. Jego zdaniem, odpowiedzialne są raczej "niższe stanowiska".
Putin chce zakończyć wojnę?
Schröder, który w marcu bezskutecznie próbował mediować w Moskwie, nie chciał wykluczyć kolejnej takiej próby. Gdyby to było konieczne, ponownie wykorzystałby swoje dobre stosunki z Putinem.
– Zawsze reprezentowałem niemieckie interesy. Zrobię, co będę mógł. Przynajmniej jedna strona mi ufa – powiedział były kanclerz.
Jego zdaniem, Putin jest zdecydowanie "zainteresowany zakończeniem wojny". – Ale to nie jest takie proste. Jest kilka punktów, które wymagają wyjaśnienia – dodał, nie wyjaśniając jednak, o jakie punkty chodzi.
Schröder jest szefem rady nadzorczej rosyjskiego koncernu naftowego Rosnieft, a ostatnio pracował także dla firm rurociągowych Nord Stream i Nord Stream 2. Z tego powodu w SPD toczy się obecnie postępowanie o wykluczenie go z partii.
