Publiczność miała okazję usłyszeć Gimlego na żywo, bo aktor kilkakrotnie przemówił głosem zabawnego krasnoluda. Przystępując do pracy nad budowaniem roli, Rhys-Davies wiedział, że Gimli musi być postacią komiczną. - Zabawnym czyni go nieświadomość, że jest niski. Gdyby zjawiła się przed nim teraz zgraja silnych, brutalnych orków, niczym by się jednak nie przejmował, tylko wyzwałby każdego z nich na pojedynek: "No, który chce powąchać ostrza mojej siekiery?!" - mówił John Rhys-Davies głosem bohatera z "Władcy Pierścieni".
Aktor zdradził, że praca na planie megaprodukcji nie należała do najłatwiejszych. - Przez osiem godzin dziennie nosiłem twarz obcej istoty. Nie najlepiej znosiła to moja skóra, zwłaszcza pod oczami, która zdarła się pod wpływem nakładania i zdzierania różnych elementów niezbędnych przy tak misternej charakteryzacji. Pamiętam, że wyglądałem jak miś panda - opowiadał Rhys-Davies.
Miłość do aktorstwa rozpaliły w nim sztuki Szekspira, które poznał w szkole. - Później stanąłem na scenie i po prostu mi się spodobało. Uwielbiałem się po niej przechadzać - wyznał. To jednak filmy (m.in. "Indiana Jones i ostatnia krucjata"), a nie teatr przyniosły mu światowy splendor. Większość bohaterów, jakich zagrał w filmach, charakteryzuje ogromny apetyt na życie. Trudno było nie zauważyć, że cechuje on także Rhys-Daviesa.
Gościem Off Plus Camera jest także Melissa Leo
Amerykańska aktorka, laureatka Oscara za drugoplanową rolę w filmie "Fighter", spotka się z widzami w sobotę o godz. 12 w kinie Kijów. Będzie opowiadała o swych aktorskich początkach i drodze do sławy. Podczas festiwalu artystka odbierze także nagrodę "Pod Prąd" przyznawaną niezależnym twórcom kina.