FLESZ - Co Polacy myślą o zakazach dla niezaszczepionych?

Inspektorzy TOZ z Krynicy-Zdroju wyznaczyli rekontrolę u właściciela zaniedbanych krów w gminie Grybów. Według nich mężczyzna nie spełnił wszystkich zaleceń, a co najważniejsze nie poddał leczeniu wszystkich zwierząt.
- Krowa z najcięższym stanem, czyli rozerwanym szczykiem i stanem zapalnym w okolicy jamy brzusznej graniczącym z wymieniem, ta rana nie była poddana leczeniu, tak samo nie poddano leczeniu ran pomiędzy racicami. Weterynarz widział tyko szczyk tej krowy, to co napisał w wydanej opinii nie do końca w naszej ocenie zgadza się ze stanem faktycznym - mówi w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Sylwia Śliwa, inspektor TOZ w Krynicy-Zdroju.
Właściciel podczas pierwszej kontroli (30 lipca) otrzymał zalecenia, że ma poddać zwierzęta natychmiastowemu leczeniu, w niedzielę (1 sierpnia) wezwany weterynarz po przebadaniu kilku krów wystawił dokument, nie było w nim opisanej rany na brzuchu krowy, na której siedziały muchy. Leczenie też nie zostało wdrożone w przypadku otarć na nodze po sznurze. W opisie badania nie było także podane na jakiej podstawie weterynarz określił, że duży guz- obrzęk w okolicy gardła to cysta.
- Jedna krowa ze zmianami skórnymi w ogóle nie została poddana badaniu, nie zostało wdrożone żadne leczenie, nie wiemy także na jakiej podstawie guz na brzuchu u innej krowy został określony jako przepuklina. Nie ma badań szczegółowych. Te rozbieżności będzie rozstrzygał biegły sądowy - tłumaczy prezeska krynickiego oddziału TOZ.
Właściciel zwierząt po raz kolejny nie podpisał protokołu rekontrolnego. Krynicki oddział TOZ znowu ponownie wystawił zalecenia, które musi w określonym terminie zrealizować.
- Krowy, które miały mieć poluzowane uwiązy, m.in. jedno z cieląt w dniu pierwszej kontroli zostało z nich uwolnione i przepięte prawidłowo, natomiast przy rekontroli było uwiązane jeszcze mocniej, natomiast krowa przewiązana była za mocno łańcuchem, powodowało to rany wokół rogów oraz nóg, to także nie został zbadane przez weterynarza. Wezwałam policję, aby w ich asyście przeprowadzić naszą rekontrolę, policja potwierdziła nasze uwagi - mówi nam i stwierdza, że właściciel złamał prawo, bo był świadomy tego co robi. Miał obowiązek poddać badaniom wszystkie krowy, ale tego nie wykonał.
- My nie jesteśmy fachowcami, chcemy rzetelnej opinii weterynarza - mówi.
Właściciel według inspektorki nie posprzątał obory jak należy, pomieszczenia nie zostały zdezynfekowane, a metalowe elementy usunięte.
Inspektorzy złożyli wniosek o powołanie biegłego sądowego nauk weterynaryjnych ze specjalizacją chów bydła do oceny dobrostanu, zdrowia i kondycji zwierząt. Wnioskowali także aby chore zwierzęta zostały zabezpieczone, ponieważ mają stanowić dowód w sprawie.
Jak mówi nam kom. Justyna Basiaga, rzeczniczka sądeckiej policji, aktualnie w tej sprawie policjanci prowadzą postępowanie z art. 35 ust. 1 a ustawy o ochronie zwierząt, które ma na celu ustalenie czy doszło w tym przypadku do popełnienia przestępstwa związanego ze znęcaniem się nad zwierzętami.
- Wsie pod Nowym Sączem w kamerach Google Street View. Zobacz, co zarejestrowały
- Sądecka giełda cieszy się ogromną popularnością. W niedziele odwiedzają ją tłumy
- TOP 10 sądeckich szkół średnich według opinii w Google
- TOP 10 zamków i dworów maksimum w godzinę jazdy od Nowego Sącza
- Sądecka projektantka mody Zuzanna Żytkowicz podbija Instagram
- Najwyższe wygrane w LOTTO. Sądeczanie zgarnęli za szóstkę nawet kilkanaście milionów