Na wykonanie prac, mających ograniczyć zagrożenie podtopieniami miejscowości położone w rejonie Tusznicy potrzeba ogromnych sum. W latach 2012-2016, kiedy powstawała koncepcja, a potem dokumentacja tej inwestycji, mówiono o 34 mln zł. Już na same zaplanowane na 2019 rok roboty przygotowawcze do tego przedsięwzięcia, trzeba będzie wydać kwotę liczoną w milionach złotych.
Inwestycja będzie finansowana przez Państwowe Gospodarstwo Wodne „Wody Polskie”, za pośrednictwem Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie. Zabezpieczenie Tusznicy ma zostać wykonane w latach 2019-2023.
Wójt Kłaja Zbigniew Strączek mówi, że według informacji, które otrzymał z „Wód Polskich” ujarzmianie Tusznicy rozpocznie się w najbliższych miesiącach - od prac stosunkowo niedużych (ale i tak kosztownych) bez wykonania których nie byłoby możliwości realizacji głównej części inwestycji.
Chodzi o przebudowę lub przeniesienie w inne miejsce sieci teletechnicznych: gazowej, energetycznej, wodociągowej, kanalizacyjnej i telekomunikacyjnej. - Ta infrastruktura często znajduje się w takich miejscach, że bez jej modernizacji nie byłoby możliwości regulacji Tusznicy np. słupy telekomunikacji są ulokowane bardzo blisko koryta rzeki, a rury gazociągu (niskiego ciśnienia - red.) zostały poprowadzone nad Tusznicą. Natomiast w rejonie, gdzie zaprojektowano tzw. suchy zbiornik retencyjny trzeba przenieść w inne miejsce kanalizację, bo bez tego „sieć” mogłaby zostać zalana wodą - powiedział nam wójt Kłaja.
Plan ujarzmienia Tusznicy opracowano we współpracy z hydrologami. Inwestycja obejmie regulację strumienia i wybetonowanie jego koryta na długości ok. 3 km. Na potoku wymienione zostaną także wszystkie mosty (obecne powodują piętrzenie się przy nich wody), co sprawi, że masy wody z autostrady popłyną szybciej do Raby.
Ponadto w Dąbrowie powstanie zapora z suchym polderem (tzw. suchy zbiornik retencyjny). Prace związane z tą inwestycją będą prowadzone na terenie kilku sołectw, m.in. także w Łysokaniach, Brzeziu i Szarowie.
Problem z Tusznicą pojawił się w 2010 roku. Potok wylewał wtedy pięciokrotnie, uszkadzając wiele domów, zalewając pola i drogi. Od tego czasu mieszkańcy tej okolicy „żyją w cieniu Tusznicy”, wystarczy bowiem nawet kilkanaście minut intensywnego deszczu, by niewielki strumień wystąpił z brzegów i zagroził budynkom. Do podtopień na szczęście o mniejszej skali niż w 2010 - doszło tam m.in. także w połowie 2013 r.
Tusznica jest tak wielkim zagrożeniem od czasu wybudowania autostrady pomiędzy Krakowem, a Targowiskiem. Do tego potoku jest odprowadzana większość wód z trasy A4. Jej budowa sprawiła, że w tej okolicy przybyło w sumie 40 ha asfaltu, a cała woda z autostrady z wielką siłą wpływa (13 przepustami) do Tusznicy.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: PiS obiecuje: 500 plus na pierwsze dziecko, “13-stka” dla emerytów