Spokojnie było także u strażaków. Ci interweniowali zaledwie dwukrotnie - pomocy potrzebował właściciel domu, w którym zapaliły się zgromadzone w kominie sadze, strażacy wyjechali także do płonącego kontenera na śmieci.
Koniec 2009 roku i początek nowego dał czas na roczne podsumowania. - W 2009 roku strażacy interweniowali 984 razy z czego 753 zdarzeń to miejscowe zagrożenia. Wyjeżdżali do wypadków drogowych, usuwali gniazda szerszeni, likwidowali skażenia chemiczne, wypompowywali wodę z zalanych obiektów, otwierali drzwi do mieszkań, w których zatrzasnęli się właściciele, usuwali powalone drzewa - wylicza Dariusz Surmacz, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Gorlicach.
Niestety, w minionym roku w porównaniu do 2008 liczba zdarzeń, do których wzywani byli strażacy, była większa. Wzrost był wprawdzie nieznaczny, bo o około siedem procent, o ponad dziesięć procent wzrostła także liczba miejscowych zagrożeń, zmalała zaś liczba pożarów. Cieszy natomiast fakt, że o ponad połowę spadła liczba fałszywych alarmów.
- We wszystkich akcjach ratowniczo-gaśniczych udział brało dokładnie 5958 strażaków i 1377 pojazdów pożarniczych. Najwięcej interwencji, bo aż 281, odnotowano w mieście Gorlice, a najmniej - 25 w gminie Moszczenica. Strażacy dzięki szybkim i skutecznym interwencjom uratowali w tym roku mienie o wartości ponad dziesięciu milionów złotych - wylicza dalej.