O stanie altanki mówiła podczas ostatniej sesji Rady Miasta, wiceprzewodnicząca Beata Mikruta-Kawa.
- Zaczęło się sprzątanie parku – wspominała. - Drzewa są ładnie poprzycinane, a nie ogołocone. Tylko parkowa altanka, po lewej stronie od zejścia z wiszącego mostu - pełno tam niestosownych słów i naprawdę nie jest przyjemnością w niej usiąść. Trzeba to usunąć – przekonywała podczas sesji.
Byliśmy na miejscu i rzeczywiście, co niektóre „wyznania” mogą wprawić w zakłopotanie rodziców. Może nie ma ich zbyt wiele, ale akurat na wysokości oczu. Raczej trudno byłoby wytłumaczyć kilkulatkowi, co akurat przedstawia bohomaz na poręczy. Nie brak też wyzwań, prosto z młodzieżowych pamiętników o tym, że jakaś Kasia lubi swojego kolegę albo odwrotnie – kolega lubi Kasię, konkretną, bo z wypisanego korektorem nazwiska.
Jeśli kogoś bardzo męczy potrzeba uzewnętrzniania się, niech po prostu weźmie szkolną, kolorową kredę i nią wypisuje, co mu akurat w duszy gra. Będzie łatwo zmyć, nie trzeba będzie niczego demontować do czyszczenia, nikt też nie poniesie specjalnie kosztów. A tak, za likwidację napisów, zapłacimy wszyscy.Jak zapowiadał burmistrz Rafał Kukla, prace te zostały już zlecone.
FLESZ: Świat tonie w śmieciach - jak temu zaradzić?
ZOBACZ KONIECZNIE
