Była godzina 17.30, gdy do wypadku w Bielance, na przysiółku Przez Wieś zostały wezwane służby ratownicze - zespół ratownictwa medycznego i strażacy z OSP Szymbark oraz zawodowcy z Gorlic. W Bielance zjawili się również policjanci oraz prokurator.
- Gdy dojechaliśmy na miejsce trwała już reanimacja poszkodowanego prowadzona przez ZRM - relacjonuje aspirant sztabowy Adam Kosiba, dowodzący akcją strażaków. - Nasi strażacy są oczywiście przeszkoleni w udzielaniu pierwszej pomocy, więc wspomagali ratowników medycznych. Na miejsce wypadku wezwany został również śmigłowiec LPR, który miał przetransportować poszkodowanego do specjalistycznego szpitala - dodaje.
Gdy strażacy dotarli do Bielanki, poszkodowany mężczyzna był nieprzytomny i nie dawał oznak życia.
- Lekarz, który starał się przywrócić mu czynności życiowe, w pewnym momencie odstąpił od nich - dodaje strażak. - To w takich wypadkach oznacza zgon ratowanego - dopowiada.
Wszystko wskazuje na to, że to zdarzenie to nieszczęśliwy wypadek. Taką wersję potwierdza też prokuratura.
- Starszy około 70-letni mężczyzna zginął na własnej posesji, dosłownie na oczach syna - mówi Tadeusz Cebo, prokurator rejonowy w Gorlicach. - Z zebranych dotychczas informacji wynika, że przechodził obok ściętego i leżącego na stromej części posesji drzewa. Z nieznanych przyczyn pień zsunął się, przygniatając mężczyznę - dodaje.
W dzisiaj wieczorem, w prosektorium odbędą się oględziny z udziałem lekarza medycyny sądowej. Zostaną pobrane próbki do badań, między innymi na obecność alkoholu we krwi.
- To standardowe działania w takich przypadkach - podkreśla prokurator. - Po analizie próbek będziemy wiedzieć więcej o tym wypadku - dodaje.
FLESZ: Więzienie za fałszowanie przebiegu. Są zmiany w prawie
ZOBACZ KONIECZNIE
