W Płocku Cracovia przegrała dziesiąty mecz w sezonie. Znów, podobnie jak w poprzednim spotkaniu w Kielcach, szybko straciła gola. Ale szybko odpowiedziała. Wydawało się, że sobotni mecz może mieć inny przebieg niż tamta konfrontacja.
- Nie ma co szukać tanich wymówek w postaci kontuzji, kartek. Zawiedliśmy, jako cała drużyna - mówi bramkarz „Pasów”. - Nie było widać, że idziemy w jednym kierunku, każdy był rozbiegany w swoją stronę świata. Jest kolejna wyjazdowa porażka. Trzeba się z tego otrząsnąć, podjąć rękawicę na nowo, spróbować się podnieść, bo… Zresztą nie chcę być prorokiem…
Cracovia jest na 15., spadkowym miejscu, ale ma jeszcze dziesięć meczów przed sobą. To bardzo dużo.
- Tak, to prawda - przyznaje Sandomierski. - Ale jest poważny problem. Na początku roku, choć traciliśmy punkty, to gra wyglądała dobrze. Teraz coś się rozregulowało, trzeba to szybko naprawić. Cieszę się, że kolejny mecz jest już w piątek (ze Śląskiem - przyp.), bo nie ma czasu na myślenie, tylko musimy wziąć się w garść. Musimy podnieść się, przede wszystkim dla kibiców.
W przerwie na mecze reprezentacji kibice zjawili się na treningu Cracovii na boisku przy ul. Wielickiej. A w Płocku po meczu trzymali piłkarzy przez kwadrans przy płocie. Nie przebierano w słowach. - To była męska rozmowa - mówi golkiper. - Wszystkim zależy na dobru Cracovii, zarówno im, jak i nam. Musimy się więc razem trzymać. Prosimy, by wspierali nas, a my zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby wyprostować tę sytuację, która jest teraz. To zdarzyło się pierwszy raz w tym sezonie, by fani nas dłużej zatrzymali. Mieli nam coś do powiedzenia, oczywiście mają do tego prawo. Jeżdżą za nami. Musieliśmy pokornie tego wysłuchać i nie polemizować. Nie mamy w rękach argumentów, by tego dokonać. Musimy na boisku pokazać, że jesteśmy drużyną, a nie poprzez piękne słowa.
Piłkarze wyjechali na mecz do Płocka trochę wcześniej, mieli odpocząć psychicznie, porozmawiać ze sobą. Jak widać, te zabiegi niczego dobrego nie przyniosły. - Niestety, nic nie pomogło - mówi Sandomierski. - Wiadomo, że wszystkiego się próbuje w takich sytuacjach, gdy przegrywa się mecze, gdy nie zdobywa się punktów. Mówienie, że mamy dobry zespół, wyczerpało się, teraz trzeba to pokazać. Nawet nie grając ładnie, trzeba wyszarpać punkty. Wydawało mi się, że wygrana w Chorzowie z Ruchem będzie jakimś przełamaniem, ale kolejne mecze nas zweryfikowały. To na razie jedyne nasze zwycięstwo w tym roku.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska