- Dotyczy jednego z dowódców oddziału „Wiarusy”, który prawdopodobnie został zamordowany podczas zasadzki Urzędu Bezpieczeństwa - mówi nam prok. Waldemar Szwiec, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie.
Ekshumacja na cmentarzu
Przez ostatni miesiąc udało się zgromadzić część dotyczących tej sprawy dokumentów Urzędu Bezpieczeństwa. Przesłuchano także świadków. Niestety, nie było wśród nich tych, którzy śmierć partyzanta widzieli na własne oczy - nikt z nich już nie żyje. Mimo to w poniedziałek (1 października) na cmentarzu parafialnym w Nowym Targu przeprowadzono prace poszukiwawczo--ekshumacyjne. W ich trakcie rozkopano dwa groby.
„W wyniku przeprowadzonych czynności ujawniono i podjęto szczątki dwóch osób, które przewieziono do dalszych badań w krakowskim Zakładzie Medycyny Sądowej” - czytamy w komunikacie opublikowanym przez Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN.
Wiadomo, że w grobie objętym poszukiwaniami śledczy spodziewali się odnaleźć szczątki jednej osoby. Podczas prac okazało się, że w bliskim sąsiedztwie, być może później, pochowano też innego zmarłego. Dlatego do dalszych badań zabezpieczono oba szkielety. Medycy sądowi będą teraz starali się określić mechanizm śmierci osób ekshumowanych na cmentarzu w Nowym Targu.
Czyje ciało znaleziono?
IPN nie zdradza, którego z dowódców antykomunistycznego podziemia dotyczy śledztwo. Z naszych ustaleń wynika jednak, że chodzi o Tadeusza Dymla ps. Srebrny. Podczas okupacji działał on w szeregach Związku Walki Zbrojnej - Armii Krajowej (wciąż pojawiają się głosy, że był jednocześnie konfidentem gestapo). Wyrzucono go z AK w listopadzie 1944 r. za pijackie ekscesy, dlatego założył samozwańczy Oddział Armii Krajowej „Odwet”. Jako jego dowódca był zaangażowany w wysadzenie w powietrze przez Sowietów zamku w Nowym Sączu. Aresztowany przez UB, został oskarżony o współpracę z Niemcami i wydanie im 500 Polaków. Wypuszczono go na wolność prawdopodobnie za sprawą dobrej współpracy z Sowietami.
Bohater z licznymi skazami
Wg źródeł „Srebrny” nie wierzył jednak „władzy ludowej” i po wyjściu na wolność ukrywał się przed komunistami, aż do ponownego zatrzymania go przez UB w czerwcu 1947 r. Uciekł z więzienia w Nowym Sączu w październiku 1947 r. i przyłączył się do oddziału „Wiarusy”, wywodzącego się z 3. kompanii zgrupowania partyzanckiego mjr. Józefa Kurasia „Ognia”. Po śmierci Józefa Świdra „Mściciela” został dowódcą „Wiarusów”. Komuniści urządzili na niego zasadzkę w domu na pograniczu Rabki i Chabówki. Został zastrzelony 21 października 1948 r.
„Spadkobiercy Ognia”
Genezy oddziału „Wiarusy” należy szukać bezpośrednio w Zgrupowaniu Partyzanckim „Błyskawica”. Wraz ze śmiercią Józefa Kurasia „Ognia” 22 lutego 1947 r. całe zgrupowanie przestało istnieć, a duża część „ogniowców” skorzystała z amnestii. W lesie pozostał jednak trzon operującej w rejonie Rabki 3. kompanii Zgrupowania, dowodzonej przez pochodzącego z Wileńszczyzny Antoniego Wąsowicza „Rocha”. To właśnie z tej grupy narodził się oddział nazywany początkowo po prostu „3. kompanią AK”, później zaś od maja 1947 r. -czyli po objęciu dowództwa przez Józefa Świdra „Mściciela” - „Wiarusami” (rzadziej też pojawiała się nazwa ROAK - Ruch Oporu Armii Krajowej). Od tego momentu, aż do lipca 1949 r., możemy w zasadzie mówić o ciągłości tej grupy.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Co dalej ze zmianą czasu?