17 września 1959 roku, Alfred Kärcher, wynalazca pierwszego na świecie urządzenia wysokociśnieniowego z podgrzewaniem wody i założyciel firmy produkującej generatory pary - umiera nagle na zawał. Zostawia zrozpaczoną żonę i dwójkę dzieci. Oraz firmę, która zatrudnia – bagatela – 250 osób! Irena Kärcher ma wówczas 39 lat i dylemat: czy można przedłożyć szczęście swojej rodziny, którą zawsze stawiała na pierwszym miejscu nad zapewnienie pracy i bezpieczeństwa 250 rodzinom zatrudnionych w firmie osób?
- Ona nie miała wyboru – stwierdziła niedawno córka Ireny, Susanne. - Mama wiedziała też, że nie może pozbawić nas tego, co stworzył nasz ojciec – dodała.

Irena podjęła wyzwanie i stanęła na czele wielkiej firmy. Zaczęła od podstaw poznawać biznes i pytać ludzi, którzy blisko współpracowali z jej mężem, dosłownie o wszystko.
Irena idzie jak burza
Firma rozwijała się w sposób zrównoważony, głównie dlatego, że Irenie skutecznie udawało się motywować pracowników. Była czarująca, asertywna i sprytna.
W ciągu pierwszego roku, gdy Irena była u steru, sprzedaż wzrosła o 70 proc! Mogła wtedy skorzystać z okazji i odpocząć, ale tego nie zrobiła. Stale zatrudniała nowych pracowników i tworzyła sieć detalistów w całych Niemczech. Następnie założyła pierwsze zagraniczne filie. Rynek był chłonny i urządzenia Kärcher podbiły go błyskawicznie.

Firma dominowała przede wszystkim w budownictwie, przemyśle samochodowym i rolnictwie. Konkurencja nie zasypiała jednak gruszek w popiele i stale deptała Kärcher po piętach. To motywowało Irenę do dalszych zmian i ciągłego rozwoju.
Nie daje się zdominować
Irena nie daje się też zdominować mężczyznom, którzy byli jej doradcami. Nie przyjęła także ich stylu zarządzania - bezkompromisowego i opartego na sile. Stworzyła własny. Była uczciwa, ale i stanowcza, co łączyła z nieodpartym wdziękiem. Bez wątpienia to ona panowała nad całą firmą.
Pracowała bardzo dużo, chciała za wszelka cenę nadrobić brak formalnego wyższego wykształcenia. Wykazywała się doskonałymi umiejętnościami organizacyjnymi i taktownym podejściem.
- Jej największą siłą była empatia i podejście do ludzi, z którymi robiła interesy lub chciała współpracować - mówi jej syn Johannes, który jest obecnie przewodniczącym rady nadzorczej.
Coś za coś
Jednak cena, jaką za świetne efekty i rozwój firmy poniosła Irena była wysoka. Nie miała dostatecznie dużo czasu dla swej rodziny, dla dzieci. Do tego wszystkiego przez Europę przetaczał się kryzys gospodarczy, co sprawiało, że stres i presja stawały się coraz większe. Zaczęła w tamtym czasie cierpieć z powodu silnej migreny. Bardzo potrzebowała ciszy, spokoju i czasu, który mogłaby spędzić z dziećmi.
Jednak poczucie obowiązku wobec firmy i pracowników było bardzo silne.
Irena - matka czyszczenia pod ciśnieniem
W tamtym czasie Irena podjęła kluczową z punktu widzenia rozwoju firmy decyzję. Postawiła na czyszczenie ciśnieniowe. Był to wówczas nieznaczący, marginalny aspekt działalności firmy, lecz ona zobaczyła w nim wielki potencjał. Patrząc z perspektywy czasu wiemy, że miała rację. Bo przecież nawet potocznie urządzenia tego typu – myjki ciśnieniowe - nazywa się na całym świecie po prostu „karcherami”. Wtedy też Irena postanowiła, że kolorem urządzeń Kärcher będzie ożywczy, radosny i słoneczny żółty, który dziś znamy wszyscy.
Myjki ciśnieniowe początkowo cieszyły się szczególna popularnością w warsztatach i zakładach mięsnych. Cały świat zobaczył Kärchera, gdy jego pracownicy czyścili miejsca publiczne, trudno dostępne.

Eksperci Kärcher wyczyścili słynny pomnik Chrystusa Odkupiciela w Rio de Janeiro oraz Statuę Wolności w Nowym Jorku. To był strzał w dziesiątkę. Firma stała się synonimem czyszczenia i czystości.
Firma to przede wszystkim ludzie
Starsi pracownicy wspominają, że Irena była osobą niezwykle promienną. Potrafiła także słuchać. Niektórzy menedżerowie byli zdumieni tym, jak dobrze była poinformowana, a nawet podejrzewali, że miała swoich „szpiegów” w firmie. Ale prawda była inna. Irena po prostu potrafiła i chciała słuchać ludzi i z nimi rozmawiać, niezależnie na jakim pracowali stanowisku.
Zanim którykolwiek z badaczy czy ekspertów zająknął się choćby o pojęciu kultury organizacyjnej, Irena Kärcher twierdziła, że: „Odrębnie od rozwoju technologii firma musi także rozwijać swoją własną kulturę. Najważniejszym z jej filarów powinien być zawsze czynnik ludzki”.
Irena Kärcher pozostała aktywna w firmie do końca życia. Zmarła w 1989 roku, w wieku 68 lat.
