Naklejka była na przystanku na placu Kościuszki.
- Poruszając się po centrum widziałam tego typu naklejki, ale nigdy z bliska i byłam pewna, że to jakieś patriotyczne bzdury z husarią. Nie spodziewałam się jednak, że z bliska będą miały tak przerażający wydźwięk - pisze internautka. - Zastanawia mnie do kogo te naklejki są adresowane, skoro nie przyjęliśmy ani jednego uchodźcy - to jak krzyczenie z progu na pustą ulicę, że nikogo nie wpuszczamy na super zamkniętą imprezę.
O to, czy używanie takich wlepek to sianie nienawiści wobec muzułmanów poprosiliśmy eksperta.
- Sianie nienawiści to chyba zbyt mocno powiedziane, gdyż na wspomnianej wlepce nie ma nic obraźliwego, czy nawołującego do przemocy - komentuje dr Piotr Chrobak, politolog z Uniwersytetu Szczecińskiego. - Wydaje się, że osoba, która przykleiła tę wlepkę chciała zademonstrować swoje zdanie, że nie życzy sobie muzułmanów w Polsce. Oczywiście można dyskutować, jak to się ma do poprawności politycznej, ale to już zupełnie inny temat.
Policja nie otrzymała zawiadomienia w tej sprawie.
To nie pierwszy, podobny przypadek w regionie, dotyczący nalepek. W styczniu ubiegłego roku student Uniwersytetu Szczecińskiego, który w Domu Studenta nr 3, przy ul. Kordeckiego rozklejał naklejki z hasłem „Nie dla islamizacji Europy” został wyrzucony z akademika. Naklejki pojawiły się m.in. na drzwiach wejściowych do boksu studentek z Turcji.
- Z wyjaśnień przedstawionych przez studenta podczas spotkania z prorektorem, wynika, iż jego działania nie miały być skierowane przeciwko konkretnym osobom - mówiła wówczas Julia Poświatowska, rzeczniczka uczelni. - Student zapewnił, iż do studentek z Turcji, za pośrednictwem opiekuna studentów zagranicznych, skieruje przeprosiny. Władze uczelni wyrażają głębokie ubolewanie nad zaistniałą sprawą i wyrażają swój zdecydowany sprzeciw wobec takiej formy wyrażania swoich przekonań światopoglądowych.
Zobacz także: The Tall Ships Races w Szczecinie. Chcemy powtórki regat?