
W grupie zachodniej IV ligi grają m.in. drugie drużyny Cracovii i Wisły. Rezerwy "Pasów" zajmują po rundzie jesiennej pozycję lidera, ekipa "Białej Gwiazdy" jest w tabeli trzecia (przed nią są jeszcze Wiślanie)

Krzysztof Pękala, dyrektor sportowy Unii Oświęcim:
- W obecnej sytuacji nie widzę możliwości dokończenia sezonu, a jego przeciąganie do wakacji, jeśli rozgrywki mogłyby zostać wznowione w połowie maja, uważam za bezzasadne. Należy zakończyć sezon na podstawie jesiennych tabel, uwzględniając awanse i spadki.
Pieniądze zawodnicy pobierali do połowy marca. „Postojowe”, czyli czas bez treningów na boisku i meczów ligowych, jest bezpłatne.

Krzysztof Król, trener Clepardii Kraków:
- W rozmowach z innymi trenerami mówi się o dwóch wyjściach, gdyby nie udało się dokończyć sezonu - a wszystko na to wskazuje. Wyjście pierwsze: anulować ten sezon i rozpocząć nowy w takim samym składzie drużyn. Ja jestem bliżej drugiej opcji: tabelę uznać za wiążącą i zakończyć sezon, tak jak czasem skoczkowie narciarscy, po jednej rundzie. Utrzymać jednak naszą ligę 18-zespołową, aby spadały – tak jak normalnie – trzy zespoły (w tym sezonie ma spaść minimum pięć, bo ze względu na powrót do rywalizacji rezerw Cracovii i Wisły grupa zachodnia małopolskiej IV ligi została na rok powiększona o dwie drużyny – przyp. boch). Awans powinni uzyskać mistrzowie obu małopolskich grup IV ligi (a nie jeden zespół wyłoniony w barażu – przyp.), co oczywiście wymagałoby powiększenia III ligi.
Wznowienie rozgrywek po to, aby odbyło się kilka kolejek, uważam za bezsensowne. Jest to wybitnie niesprawiedliwe, bo z kim mielibyśmy grać mecze? Jeden zespół trafi na silnych rywali, inny na słabszych. A grania co trzy dni, w środku tygodnia, na tym poziomie sobie nie wyobrażam. Przecież ruszą też zakłady pracy, wiele osób będzie musiało pracować po godzinach.

Robert Kubiela, trener Popradu Muszyna:
- Nie ma dobrego rozwiązania. Jeśli nie będzie dało się rozegrać całej rundy, to można podzielić ligę na pół. Górna połowa grałaby o awans, dolna o utrzymanie. To też nie jest sprawiedliwe, natomiast pewnie można by zmieścić się czasowo.
Wiadomo, że umowy z zawodnikami, jeśli takie są, kluby mają w większości do 30 czerwca. Gdyby jednak zostały odgórnie przedłużone, to – biorąc pod uwagę, że w tym roku i tak nie będzie jakichś wielkich wakacji – można by grać po tym terminie.