Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jego łupem padały ciężarne łanie?

Agnieszka Nigbor-Chmura
Agnieszka Nigbor-Chmura
Rzecznik dyscyplinarny obwinił Adama O. o organizację polowań w okresie ochronnym. Są świadkowie, którzy twierdzą, że we wnętrznościach łani jelenia znajdowały się nienarodzone młode.

Rzecznik dyscyplinarny wszczął postępowanie przeciwko myśliwemu, który w opinii kolegów z koła, świadków dzikich polowań, wielokrotnie kłusował na zwierzynę, a potem oprawiał ją na własne potrzeby bez uiszczania koniecznych opłat.

Niespełna miesiąc temu równorzędne postępowanie dotyczące tego samego mężczyzny zostało wszczęte przez gorlicką policję.

Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach potwierdza: - Prowadzimy dochodzenie w sprawie podrabiania dokumentów i próby użycia ich za autentyczne oraz próby przywłaszczenia sobie cudzej rzeczy ruchomej, a także sprawę polowań w okresie ochronnym - mówi.- Na razie gromadzimy materiał dowodowy - dodaje.

Z toczącej się niezależnie sprawy w PZŁ oraz postanowienia rzecznika dyscyplinarnego o wszczęciu postępowania wynika, że podczas nielegalnego polowania zbiorowego, które miał zorganizować Adam O., odstrzelono łanię jelenia.

Było to ponoć pod koniec lutego 2013 roku, kiedy zwierzę było w zaawansowanej ciąży, dowodem tego miał być cielak odnaleziony we wnętrznościach wypatroszonych ze zwierzęcia.

- To ja znalazłem tego cielaka w patrochach - przyznaje Stefan Hałuszczak. - To było w dzień po nielegalnie zorganizowanym polowaniu. - Po śladach i z relacji jego uczestników wiem, że organizatorem był Adam O. Tak też zeznałem przed rzecznikiem dyscyplinarnym - dodaje myśliwy.

Zwierzę było zastrzelone 28 lutego, a więc półtora miesiąca od czasu rozpoczęcia się okresu ochronnego dla łani.

- Płód był w pełni wykształcony i mógł ważyć około kilograma. To był dramatyczny widok - dodaje.

Pan Stefan nadal jest członkiem Koła Magura, ale przez zaistniałą sytuację i atmosferę w kole od dwóch lat nie poluje.

- Nie mógłbym stanąć do polowania z człowiekiem, który zachowuje się jak barbarzyńca, bo zabija kotne zwierzę, a potem je zjada - tłumaczy dalej.

Na razie na nic są monity myśliwych z Magury. Mimo że sprawa toczy się już ponad rok, do posiedzenia sądu łowieckiego przy PZŁ jeszcze nie doszło.

Z Adamem O. skontaktowaliśmy się wczoraj telefonicznie. Myśliwy w rozmowie z nami stwierdził, że cała sprawa to pomówienia. Według niego jeden ze świadków jest niewiarygodny, bo wielokrotnie karany, pozostali dwaj, to myśliwi niezrzeszeni w żadnym kole, którzy ponoć ubiegali się o członkostwo w Magurze i go nie uzyskali.

Adam O. twierdzi, że jego sprawa poprowadzona została nieregulaminowo, dlatego poprosił o nadzór rzecznika głównego i go uzyskał. Jak nam powiedział, wszelką dokumentację w jego sprawie otrzyma zespół rzeczników z Krakowa.

Myśliwy zapowiedział też, że złoży wniosek do właściwych organów łowieckich i cywilnych o wszczęcie postępowania wobec osób, które chciały zadziałać na jego niekorzyść.

Niestety już podczas próby autoryzacji wcześniejszej wypowiedzi, zasugerował, że taka może odbyć się tylko z udziałem jego obrońcy.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska