4 sierpnia Piszczek poinformował, że kończy reprezentacyjną karierę. W drużynie narodowej rozegrał 65 meczów i zdobył trzy bramki. Był z nią na mistrzostwach Europy w 2008 r., 2012 r. i 2016 r., a także na tegorocznych mistrzostwach świata.
- Decyzja Łukasza Piszczka mnie nie rozczarowała ani nie zaskoczyła - przyznał 47-letni Brzęczek. - Już przed mundialem znałem jego zamiary. Jednak kontuzje, zwłaszcza bioder, spowodowały, że szczególnie ostatnie miesiące nie były dla niego łatwe. To na pewno duża strata dla reprezentacji. Łukasz jest wspaniałym piłkarzem, o dużej wiedzy taktycznej i tworzącym bardzo dobrą atmosferę. Do tego to świetny człowiek.
Polska w Rosji spisała się fatalnie, nie wychodząc z grupy. Przed, w trakcie i po turnieju dużo się mówiło, że kilku zawodników, którzy są już po trzydziestce mogą zakończyć grę w kadrze. Zwłaszcza po takim rozczarowaniu. Jednak wygląda na to, że poza Piszczkiem nikt na razie nie zrezygnuje.
- Rozmawiałem z tymi, którzy mieli takie myśli - poinformował selekcjoner. - Na tę chwilę wszyscy są do dyspozycji. Mam nadzieję, że będą prezentować taką formę, że powołam ich do reprezentacji.
Reprezentacja Polski pod wodzą Jerzego Brzęczka pierwszy mecz rozegra 7 września w Lidze Narodów. W Bolonii zmierzy się z Włochami. Cztery dni później we Wrocławiu zagra sparing z Irlandią.