Prezydent elekt mówi, że współpraca Białego Domu z jego ludźmi jest szczera, choć sam Joe Biden nie rozmawiał jeszcze z Donaldem Trumpem.
Na biurko Bidena trafiają już raporty amerykańskich służb o sytuacji w kraju i na świecie. Jego ludziom władze federalne zapewniły już fundusze na działalność oraz potrzebne lokale.
Biden unika konfrontacyjnego języka z Donaldem Trumpem, ten ostatni też zresztą tonuje swoje opinie, nie padają już z jego ust zarzuty o oszustwach wyborczych Demokratów, urzędujący prezydent jest też mniej aktywny na Twitterze.
Joe Biden zapowiada, że Ameryka jest gotowa znów przewodzić światu i zapewnia, że jego kadencja nie będzie „trzecią kadencją Obamy”, gdyż wiele osób z administracji, w której był on wiceprezydentem obejmie teraz wysokie stanowiska w Waszyngtonie.
Kluczowe stanowiska w gabinecie Joe Bidena mają objąć: Antony Blinken, jako sekretarz stanu, John Kerry, który ma odpowiadać za sprawy związane z klimatem, Avril Haines, jako pierwsza kobieta odpowiadać będzie za wywiad. Alejandro Mayorkas, zostać ma sekretarzem bezpieczeństwa wewnętrznego, Jake Sullivan, doradcą ds. Bezpieczeństwa narodowego w Białym Domu, zaś Linda Thomas-Greenfield, ma zostać ambasadorem USA przy ONZ.
Oprócz Kerry'ego i Sullivana, większość nominatów musi uzyskać zgodę Senatu, choć odrzucenie kandydata jest rzadkością.
Wybory personalne Bidena z radością przyjęli centrowi politycy ugrupowania Demokratów: doceniają różnorodność kandydatów i doświadczenie poszczególnych osób. Tak zwani postępowcy czują się jednak oszukani. Mówią, że pomogli Bidenowi wygrać wybory, a teraz zostali pozbawieni władzy. Dodają, że gabinet Joe Bidena będzie wypełniony ludźmi Clintona i Obamy.
Nie brakuje głosów, że formowana przez Bidena ekipa może się bardziej skupić w swoich działaniach na zagrożeniach militarnych niż na problemach związanych na przykład z klimatem.
Wcześniej jednak Joe Biden będzie musiał stawić czoła pandemii koronawirusa. To jego priorytet. Podczas kampanii wyborczej krytykował Trumpa, mówiąc, że ten lekceważył zagrożenie pandemią i w efekcie Stany Zjednoczone są dziś niechlubnym liderem, jeśli chodzi o liczbę śmiertelnych ofiar zarazy, a ta przekroczyła już ćwierć miliona.
Biden jest jednak w lepszej sytuacji niż odchodzący prezydent. Na rynku pojawią się niebawem szczepionki przeciwko koronawirusowi. Po zaszczepieniu większości Amerykanów Biden będzie mógł powiedzieć: pokonaliśmy pandemię!
