Po sobotnim biegu Kowalczyk w mocnych słowach na swoim Fecebooku odniosła się do norweskich fanów: - Dziękuję wszystkim na k…wy i buczenie na trasie moim norweskim „kibicom”. Dzięki takim jak Wy chce mi się walczyć na wielu frontach. Złośliwe te moje piszczeliska. Zdawały się od 1 kilometra krzyczeć „nie to nam obiecywałaś”.
W niedzielnym biegu pościgowym klasykiem na 10 km Kowalczyk startowała dopiero z 45. pozycji ze stratą 1.46 sekundy do
Weng. Polka przeskoczyła na trasie 45 rywalek, przesunęła się na 19. miejsce. Gdyby brać pod uwagę tylko wyniki biegu na 10 km to nasza biegaczka była dziewiąta, straciła do Weng 46 sekund.
Nasza zawodniczka przerywa teraz na dwa miesiące starty w pucharze Świata, nie weźmie udziału w Tour de Ski. Ma trenować
we Włoszech i startować w zawodach FIS. Do PŚ powróci dopiero na początku lutego na próbie przedolimpijskiej w Pjongczang.
- Na razie jest przeciętnie, nie widzę u Justyny postępów w stosunku do ostatnich zawodów w Kuusamo. Inna rzecz, że trasy w Lillehammer były wybitnie nie dla niej, cały czas do góry i w dół. To była trasa dla Józka Łuszczka. Co dalej? Tego nie wiem, forma Kowalczyk jest wielką zagadką. Powinna teraz jak najwięcej startować, zobaczymy czy zawody FIS pozwolą jej osiągnąć wyższą formę – komentuje dla nas trener Edward Budny.
Fatalnie wypadły pozostałe Polki, Martyna Galewicz i Urszula Łętocha na 5 km zajęły dwa ostatnie miejsca, na 10 km Łętocha była ostatnia. Ma rację Józef Łuszczek kiedy mówi, że biegi kobiece w Polsce są w całkowitej rozsypce.
Wyniki
5 km kobiet st. dow.:
1. Jessica Diggins (USA);
2. Heidi Weng (Norwegia) strata 4,8 s;
3. Marit Bjoergen (Norwegia) 15,8;
53. Justyna Kowalczyk 1.203; 75. Martyna Galewicz 2.11,4; 76. Urszula Łętocha 2.32,9.
10 km st. kl. na dochodzenie:
1. Weng;
2. Ingvild Flugstad Oestberg (Norwegia) strata 16,1;
3. Krista Parmakoski (Finlandia) 21;
4. Bjoergen 57,5;
19. Kowalczyk 2.30,0; 64. Łętocha 9.22,3, Galewicz nie stanęła na starcie.