Do tragedii doszło 20 maja 2019 r. Grzegorz S. jechał zakopianką w kierunku Krakowa. W Rdzawce, w terenie niezabudowanym, przy ograniczeniu do 90 km na godzinę pędził z prędkością 136 km. Poruszał się w kolumnie pojazdów i w pewnej chwili rozpoczął manewr wyprzedzania kilku z nich. Gdy zaczęła się linia ciągła i był zakaz wyprzedzania, kierowca kontynuował niedozwolony manewr i postanowił jeszcze wyprzedzić jadący przed nim autobus.
Wtedy zza wzniesienia pojawiły się auta jadące od strony Krakowa. Pierwsza była mazda, której kierowca, by uniknąć czołowego zderzenia, wykonał manewr obronny skrętu w prawo na pobocze, ale rozpędzony opel i tak doprowadził do zdarzenia, a potem uderzył w jadącego z naprzeciwka za mazdą dostawczego fiata ducato. Ten pojazd zderzył się wówczas czołowo w autobusem relacji Zakopane-Kraków i zawisł na poboczu. Autobus wjechał do rowu i przewrócił się na prawy bok. Z 27 pasażerów dwie osoby miały cięższe obrażenia, pozostałe mniejsze.
Droga została zablokowana. W akcji ratunkowej wzięło udział wielu ratowników oraz strażaków. W akcję włączyło się także wojsko. Na miejscu pojawił się helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz wojskowy helikopter ratunkowy z bazy w Balicach. Ranni zostali rozwiezieni do szpitali w Nowym Targu, Limanowej i Krakowa.
Wszyscy kierowcy uczestniczący w wypadku byli trzeźwi.
Prokurator postawi kierowy zarzut nieumyślnego sprowadzenia katastrofy zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób poprzez umyślnie naruszenie zasad bezpieczeństwa.
Uzyskano zapisy z kamer umieszczonych w dwóch autach, przesłuchano świadków i prokuratura zdobyła opinię biegłego, który wskazał, że kierujący oplem naruszył dwie z podstawowych zasad bezpieczeństwa. O 46 km przekroczył prędkość w terenie zabudowanym i podjął manewr wyprzedzania mimo linii ciągłej i zakazu wykonania tego manewru. Sprowadził zagrożenie lekkomyślnie zakładając, że z naprzeciwka nie będą jechać pojazdy do Zakopanego.
Grzegorz S. z zawodu piekarz, a jednocześnie strażak ochotnik spod Wieliczki, przyznał się do winy i wyraził skruchę. Do tej pory nie był karany. Potwierdził, że znał tę trasę, kilka razy tam już jeździł. Dodał, że coś go podkusiło, by wyprzedzać autobus i by się za nim nie wlec. Stąd podjęcie manewru wyprzedzania na przerywanej linii i kontynuacja, gdy już zaczęła się ciągła. Przekonywał, że nie mógł już wrócić na swój pas, bo kolumna pojazdów była zwarta. Temu przeczyli inni kierowcy, co innego również wskazał zapis z kamer aut.
Sąd Okręgowy w Nowym Sączu skazał Grzegorza S. na 2 lata więzienia i nakazał zapłatę 11 tys. kosztów sądowych. Na 6 lat zakazał mu prowadzenia wszelkich pojazdów.
Zwrócił sąd uwagę na rażącą lekkomyślność kierowcy i jego brawurę, bo niedozwolony w tamtym miejscu manewr wyprzedzania podjął z błahej przyczyny, by „się nie wlec za autobusem”. W katastrofie wzięły udział 4 pojazdy i pokrzywdzonych zostało 31 osób, a jedna zmarła.
Apelację od wyroku złożyła jedna z pokrzywdzonych i chciała dla kierowcy 8 lat więzienia i 10-letniego zakazu prowadzenia pojazdów. Obrońca Grzegorza S. wnioskował o łagodniejszą karę. Sąd Apelacyjny w Krakowie wyrok zmienił i podwyższył wymiar kary, jest już prawomocny.
Nowy odcinek zakopianki zostanie otwarty w listopadzie! Zoba...
- Nowy sklep w Chrzanowie. Wielkie centrum wyposażenia wnętrz już otwarte!
- Przepych i luksus! Najpiękniejsze i najdroższe mieszkania do kupienia w Krakowie
- Ponad pół tysiąca niechcianych aut na miejskim parkingu. Są perełki
- Gdzie w Krakowie można zrobić najtańsze zakupy? Od 258 do 380 zł za koszyk 50 towarów
- Wielkie otwarcie Ogrodu Świateł. Widowiskowe iluminacje przyciągnęły tłumy!
- Trzecia dawka szczepionki - objawy. Co się dzieje po trzeciej dawce? [LISTA]
FLESZ - Zaćmienie Księżyca, meteory i planety: jesienna obserwacja nieba
