Mam w tej sprawie dość jasne stanowisko, wyrażone mądrym zdaniem, że moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Jeśli więc w ramach własnej wolności nabywam jakieś prawa, gwarantowane przez państwo i konstytucję, żadna klauzula nie może być od nich silniejsza, bo za każdym razem ingerować będzie to w moją wolność. Proste jak drut, choć nie dla wszystkich.
Joanna Kluzik-Rostkowska, minister edukacji, o deklaracji wiary dla nauczycieli wypowiedziała się bardzo krytycznie, stwierdzając, że szkoła powinna zachować neutralność światopoglądową. Wkrótce więc znów utoniemy w jazgotliwych rojeniach, że w Polsce prześladuje się katolików jak w Anglii czasów Olivera Cromwella.
Pozwólcie jednak, że coś wam opowiem na temat polskiej szkoły i jej neutralności światopoglądowej. Nie obejdzie się przy tym bez osobistego wyznania: jestem niewierzący, moja żona takoż, nie dziwota więc, że nasze dziecko nie uczęszcza na religię. Nie chodzi też na szkolne msze na rozpoczęcie i zakończenie roku, ani żadne inne, które odbywają się z różnych okazji. Opuszcza też trwające trzy dni rekolekcje prowadzone w sali gimnastycznej. Jak na ową neutralność jest tego wszystkiego, hm, całkiem sporo. Nie wiem, czy tak jest wszędzie - piszę o jednej państwowej szkole, mam jednak wrażenie, że dość typowej.
Nie jesteśmy wojującymi ateistami; nie ściągamy krzyży w klasach, nie domagamy się usuwania chrześcijańskich akcentów z podręczników, nasze dziecko uczestniczy w klasowych wigiliach itp. Tak rozumiemy istnienie we wspólnocie, która ma pewien określony kod kulturowy. W drugą stronę działa to jednak mniej harmonijnie. Szkoła luźno traktuje obowiązek umieszczania w podziale zajęć religii na pierwszej lub ostatniej lekcji (usłyszeliśmy, że to zależy od dobrej woli katechetów), rekolekcje też są wciskane między zajęcia. Nie widzimy, by świecka szkoła dbała - jako instytucja, są nauczyciele, którzy do tematu podchodzą z empatią - o prawa naszego dziecka. To tyle, pani minister, w kwestii neutralności.
A z deklaracją sprawa jest prosta. Chętni nie muszą wcale jej podpisywać. Wystarczy, że przeflancują się na katechetów. Szkółki niedzielne czekają.
CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!