Świdniczanka wyprzedziła natomiast Wiślan i myśli o pozostaniu w lidze. W Świdniku trenera Hajdę na ławce rezerwowych zastąpił jego asystent Sebastian Lutak, gdyż pierwszy szkoleniowiec musiał odpokutować za czerwoną kartkę, którą zobaczył w poprzednim meczu. Miał jednak kontakt ze swoją drużyną i asystentem.
Od 9 min Brańczyk popełnił koszmarny błąd, wybijając piłkę nabił napastnika gospodarzy Konojackiego i miejscowi wygrywali 1:0. Pod koniec I połowy Kosior podwyższył na 2:0. Przeprowadził rajd, mijał zawodników gości jak slalomowe tyczki i tę akcję zakończył strzałem w „długi” róg.
Goście byli w beznadziejnej sytuacji i już się nie pozbierali. Goście atakowali, ale nie mieli klarownych okazji, strzały były blokowane. Gospodarze zaś grali z kontry, pilnując wyniku. W sobotę Wiślan czeka mecz u siebie z Sandecją Nowy Sącz, liderem III ligi...
Świdniczanka - Wiślanie Skawina 2:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Konojacki 8, 2:0 Kosior 43.
Świdniczanka: Socha – Koźnik, Bayer, Tomosiak, Kosior (61 Brzozowski), Paluch (85 Żabiński), Konojacki (75 Nawrocki), Futa, Szymała, Sypeń, Sikora (85 Bartoszek).
Wiślanie: Brańczyk – Bąk (52 Marszalik), Bociek, Morawski, Tomasik – Stachera, Dynarek, Żurek (70 Banik) - Cytacki (70 Kolec), Krasuski (52 Ożóg) – Adisa (46 Radwanek)
Sędziował: Rafał Szydełko (Rzeszów). Żółte kartki: Szymala, Sypeń, Tymosiak - Bąk, Stachera, Ożóg, Radwanek. Widzów: 100.
