Już raz, w ubiegłym roku, próbował zdobyć najwyższy szczyt Alp. Nie powiodło się. Plany pokrzyżowała wyjątkowo niesprzyjająca pogoda. - Byłem smutny, czułem się jak zbity pies. To była moja pierwsza górska porażka - opowiada.
Tego lata próbę ponowił. W pierwszym tygodniu wyprawy pogoda ponownie była niesprzyjająca. Przed próbą wejścia na Mont Blanc (4810 m n.p.m.) wraz z towarzyszem górskich wypraw wspinał się na inne szczyty - Breithorn (4164), Allalinhorn (4027), Mont Blanc du Tacul (4248). Tam poznał katowicką grupę wspinaczkową. Jej członkiem był m.in. lider zespołu Feel, Piotr Kupicha. - Piotrek okazał się świetnym gościem, obiecaliśmy sobie, że wybierzemy się wspólnie na wyprawę do jaskiń - wspomina tarnowianin.
Gdy tylko pogoda na krótko się ustabilizowała, w pięcioro przystąpili do ataku na Mont Blanc (4810 m n.p.m.). Po dwudniowej wyprawie, 3 sierpnia w komplecie stanęli na szczycie.
- Wcześniej umówiłem się z Panem Bogiem, że jeśli się nie uda, to zrezygnuję z kolejnych wypraw. Dostałem wyraźny znak "wspinaj się dalej" - uśmiecha się zadowolony.
Były tarnowski policjant, emerytowany funkcjonariusz CBŚ, a obecnie scenarzysta, dramatopisarz i podróżnik, w górach zakochał się kilka lat temu, w trakcie pobytu w Himalajach. Postanowił sobie, że zdobędzie Koronę Ziemi, czyli najwyższe górskie szczyty na wszystkich kontynentach. Prócz Mont Blanc zdobył już Kilimandżaro (5895) i Elbrus (5642). Najbliższe wyzwanie to Aconcagua (6960).
Skandaliczna obsługa kibiców - Wisła Kraków przeprasza - przeczytaj!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!