Pełnomocnik prezesa IPN ds. kontaktów ze środowiskami akademickim i naukowym, środowiskiem byłej opozycji, z ludźmi kultury i sztuki oraz duchowieństwem - tak wygląda najnowszy wpis w życiorysie zawodowym dr. Marka Lasoty.
Nominację na to stanowisko odebrał przed długim weekendem z rąk dr. Jarosława Szarka, świeżo upieczonego prezesa IPN. Przez ostatnie dziewięć lat Marek Lasota był dyrektorem krakowskiego oddziału Instytutu, a Szarek - jego podwładnym. Teraz role się odwróciły.
Jako pierwszy zmiany personalne wewnątrz krakowskiego IPN wieszczył przed miesiącem były krakowski opozycjonista Maciej Gawlikowski. Teraz odmawia komentarza. Za to w środowisku związanym z Instytutem aż huczy.
- Marek jest skonfliktowany z Jarosławem Kaczyńskim od czasów Porozumienia Centrum, z którego odszedł. Prezes nie zwykł zapominać takich spraw, dlatego Lasota nie może liczyć na wysoką pozycję w środowisku PiS - mówi nam anonimowo osoba związana z IPN. Nie brakuje również opinii, że dla Marka Lasoty stanowisko u boku Jarosława Szarka jest mało prestiżowe, zwłaszcza że to on pierwotnie wskazywany był jako kandydat na prezesa IPN. Nie został nim, ale i tak powierzono mu zapewne dobrze płatne stanowisko. - Przez ostatnie lata Marek składał sporo obietnic, ale ich nie spełniał. Teraz będzie miał czas na spotkania przy kawie, które lubi najbardziej - dodaje nasz rozmówca.
Nie wszyscy jednak zgadzają się z tak jednoznaczną oceną Lasoty. - Jego kadencja przypadła na trudny okres, m.in. w związku ze śmiercią prezesa Janusza Kurtyki w Smoleńsku. Mimo to krakowski oddział był zawsze wysoko oceniany - komentuje Adam Kalita, radny PiS z Krakowa i jednocześnie pracownik IPN.
Prof. Antoni Dudek, do niedawna członek Rady IPN, określa Lasotę mianem „zręcznego urzędnika”. - W poprzednich latach prezesi IPN mianowali swoich pełnomocników. Jednak stanowiska, jakie teraz otrzymał Lasota, nie pamiętam - wskazuje prof. Dudek. Jego zdaniem dotychczasowy dyrektor krakowskiego oddziału IPN może liczyć na dobre przyjęcie w środowisku kościelnym, bo jest m.in. autorem wysoko ocenianej publikacji „Donos na Wojtyłę” (z tego też powodu wymieniano go również w gronie kandydatów do objęcia stanowiska polskiego ambasadora w Watykanie).
Czy nominacja dla Marka Lasoty oznacza, że jego kadencja jako szefa oddziału Instytutu w Krakowie dobiegła końca? - Obecnie jest i pełnomocnikiem, i dyrektorem - powiedział nam wczoraj rzecznik IPN Andrzej Arseniuk. Niemniej jednak wśród kandydatów na następcę Lasoty w Krakowie najczęściej wskazywany jest dr hab. Filip Musiał, historyk IPN w Krakowie, a zarazem profesor i prorektor ds. studenckich w krakowskiej Akademii Ignatianum. - Dyrektorem oddziału wciąż jest Marek Lasota i nic nie wskazuje, aby miało się to zmienić - mówi pytany o swoją przyszłość zawodową Filip Musiał.
Dr Lasota był dla nas wczoraj nieuchwytny. - Jakiś czas temu zmienił numer komórki i pilnuje go jak oka w głowie - mówi nam osoba blisko związana z IPN w Krakowie.
Lasota pracuje w IPN od 16 lat, czyli od chwili jego powstania. Wcześniej próbował sił w polityce krajowej (był posłem w latach 1991-1993), a później na szczeblu lokalnym. Najpierw długo zasiadał w ławach sejmiku małopolskiego, a potem, w 2014 r., z poparciem PiS stanął do walki o fotel prezydenta Krakowa. - Tak blisko pokonania Jacka Majchrowskiego nie był ani Andrzej Duda, ani Ryszard Terlecki - przypomina Adam Kalita.
Na przyszłość Marka Lasoty wpływ mógł mieć właśnie prof. Ryszard Terlecki, obecnie szef klubu parlamentarnego PiS, a wcześniej szef IPN w Krakowie. To m.in. dzięki takiemu wsparciu szefem Instytutu został Jarosław Szarek, doktorant i zaufany człowiek prof. Terleckiego.