Co zrobić, by z ulic polskich miast zaczęły masowo znikać tradycyjne auta spalinowe, odpowiedzialne za smog i zdrowotne problemy tysięcy Polaków, a zastąpiły je pojazdy o napędach alternatywnych: elektrycznych, gazowych, wodorowych? Rozmówcy zgodzili się, że nasz kraj winien się wzorować na krajach takich jak Norwegia, Holandia czy Chiny, w których proces ten już zachodzi.
- Potrzebne są zachęty ze strony państwa. Chodzi o ulgi podatkowe, dopłaty do zakupu pojazdów, udogodnienia, jak możliwość poruszania się buspasami oraz wjazdu do ścisłych centrów miast i zaparkowania tam samochodu. W Polsce te zachęty nie są duże - stwierdził Mirosław Michna z KPMG Polska. Przyznał, że uchwalone niedawno przez parlament przepisy m.in. o elektromobilności i paliwach alternatywnych są krokiem w dobrym kierunku, ale zbyt małym.
Marek Gawroński z produkującego ekologiczne autobusy Volvo Polska zwrócił uwagę, że silniki alternatywne dla diesli i benzynowych są jedyną szansą na uwolnienie od smogu zatłoczonych polskich miast. - Mamy szansę na wielką poprawę jakości życia, lepsze powietrze, mniej hałasu - dodał Marek Gawroński.
W 2025 r. silniki alternatywne mają wypierać tradycyjne w kilku sektorach: w transporcie ciężkim wzrośnie znaczenie napędów gazowych, podobnie w miejskim (łeb w łeb z elektrycznymi i hybrydami), elektryczne będą taksówki i... drugie auta w rodzinie, do jazdy po mieście. Ok. 2029 auto elektryczne będzie kosztować tyle co benzynowe. Wtedy Kowalski się tym na dobre zainteresuje.
