Konkursowe emocje rosną z każdym dniem…

- Poziom konkursu jest bardzo wysoki. Najwyższy w historii tej imprezy – mówi prof. Helena Łazarska, honorowa przewodnicząca jury, twórca konkursu.

- Rzeczywiście poziom jest dość dobry. Wszyscy dobrze śpiewają. Nie było nikogo, kto by bardzo odbiegał poziomem od pozostałych. Cieszy, że w konkursie bierze udział wielu bardzo młodych artystów. Widać, że próbują, często po raz pierwszy, zmierzyć się z innymi – podkreśla Ryszard Karczykowski, juror.

II etap wymaga już od uczestników więcej śpiewania. Artyści wykonują z akompaniamentem fortepianu trzy lub cztery utwory wskazane przez jury z podanego przez siebie programu. Od II etapu do komisji artystycznej dołączyła Izabela Kłosińska, nie tylko znana śpiewaczka, ale także dyrektor do spraw castingu Teatru Wielkiego Opery-Narodowej. Emocje więc rosną. Zwłaszcza, że młodzi artyści zdają sobie sprawę, że każda chwila przed jurorami jest dla nich ogromną szansą. Nawet jeśli nie wygrają i nie zdobędą miejsc na podium, to może zostaną zapamiętani, na przyszłość.

W trakcie II etapu rozgrywany jest konkurs pieśni, w której to kategorii także zostanie przyznana odrębna nagroda. Zwycięzców tej fazy rywalizacji poznamy dziś wieczorem. W czwartek – konkursowa przerwa, będzie więc czas na przygotowanie się do przesłuchań III etapu, które zostały zaplanowane na piątek 15 maja (godz. 18.00). Uczestnicy będą wykonywać po dwie arie operowe wybrane przez siebie z podanej listy obowiązkowej, z towarzyszeniem Orkiestry Opery Krakowskiej pod dyrekcją Tomasza Tokarczyka. Zwycięzców XVI Międzynarodowego Konkursu Sztuki Wokalnej im. Ady Sari poznamy tego dnia późnym wieczorem.

Nazajutrz (w sobotę, 16 maja) podczas uroczystej gali w Małopolskim Centrum Kultury SOKÓŁ w Nowym Sączu (godz. 19.00) laureaci otrzymają nagrody i zaprezentują się sądeckiej publiczności.

*****

KONKURSOWE WRAŻENIA:

Aleksandra Świderek, studentka warszawskiej AM: - Kończę właśnie studia i uznałam, że to najlepszy moment, aby wystartować w konkursie i sprawdzić siebie, skonfrontować się z innymi, zmierzyć się z własną tremą. Byłam pewna, że jury wybierze arię Królowej Nocy z II aktu „Czarodziejskiego fletu” Mozarta. No cóż, nie wszystko mi poszło tak jak powinno. To bardzo trudna aria, popis technicznych możliwości śpiewaka. Wiem, że to ryzykowne pokazywać taki utwór w konkursie, ale zdecydowałam się, bo dobrze się w nim czuję.

Joanna Węgrzynowicz-Nowak, absolwentka AM w Katowicach, obecnie pedagog szkoły muzycznej w Sosnowcu: - Nie wiem już nawet, który raz jestem na tym konkursie. Chyba trzeci, a może nawet czwarty. Ale do tej pory miałam pecha, bo za każdym razem śpiewałam chora. Dopiero w tym roku zaśpiewałam w pełni swoich możliwości. Wiem, że były pewne niedociągnięcia, że miałam tremę, ale jestem zadowolona z występu. Mam nadzieję, ze jurorzy też będą ze mnie zadowoleni.