Koronawirus w Wielkiej Brytanii: Boris Johnson trafił do szpitala. Jeśli jego stan się pogorszy, może zastąpić go Dominic Raab, szef MSZ

Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson został przyjęty do szpitala w niedzielę na badania, oświadczyli pracownicy jego biura, ponieważ nadal ma objawy zdiagnozowanego dziesięć dni wcześniej koronawirusa.

Wiadomość o przyjęciu premiera do szpitala pojawiła się zaledwie godzinę po tym, jak królowa Elżbieta II wygłosiła przemówienie do poddanych, w którym wezwała Brytyjczyków, by pozostali „zjednoczeni i zdecydowani” w walce z wirusem.

- Odniesiemy sukces - i ten sukces będzie należał do każdego z nas, powiedziała 93-letnia monarcha.

- Powinniśmy pocieszać się, że choć możemy jeszcze więcej znieść, powrócą lepsze dni: znów będziemy z przyjaciółmi; znów będziemy z naszymi rodzinami; spotkamy się ponownie – dodała.

Jeśli chodzi o premiera, to jego biuro nie podało, do którego z londyńskich szpitali trafił. Był to „krok zapobiegawczy”, brzmiał komunikat, w którym zapewniono, że Johnson nadal kieruje pracami rządu.

55-letni Boris Johnson został poddany kwarantannie w swojej siedzibie przy Downing St., kiedy 26 marca zdiagnozowano u niego COVID-19. Jest on pierwszym szefem rządu, który został zakażony groźnym wirusem.

Johnson nadal przewodniczy codziennym spotkaniom gabinetu na temat brytyjskich działań w walce z epidemią. Ostatni raz pojawił się na wideo, widać było jego zaczerwienione oczy, ale on sam przekonywał, iż czuje się znacznie lepiej, nadal jednak ma gorączkę.

Wsparcie zaproponował Johnsonowi prezydent USA Donald Trump. -Wszyscy Amerykanie modlą się za niego - powiedział Trump.
Dr Rupert Beale, wybitny specjalista biologii komórkowej w Francis Crick Institute, mówi, że lekarze będą monitorować ważne parametry życiowe premiera, a także przeprowadzać badania krwi, oceniając inne funkcje organizmu. Być może trzeba będzie wykonać tomografię komputerową klatki piersiowej, by ocenić stan płuc.

Podano jednocześnie, że Dominic Raab, odpowiedzialny za brytyjską politykę zagraniczną został wyznaczony do zastąpienia premiera w razie pogorszenia się zdrowia Borisa Johnsona.

Narzeczona Johnsona, Carrie Symonds, ujawniła w sobotę, że spędziła tydzień w łóżku z objawami koronawirusa, choć nie przeszła testów. 32-letnia kobieta jest w ciąży i ma rodzić latem od czasu zdiagnozowania koronawirusa u premiera nie była na Downing St.

Boris Johnson zastąpił Theresę May na stanowisku premiera w lipcu ubiegłego roku i odniósł wyraźne zwycięstwo wyborcze w grudniu, obiecując, że Wielka Brytania wyjdzie z Unii Europejskiej. Ale Brexit, który nastąpił oficjalnie 31 stycznia, zszedł na plan dalszy przez pandemię koronawirusa, która ogarnęła glob.

Rząd Johnsona działał mniej zdecydowanie niż władze większości krajów europejskich. Postawiono na strategie niewielkich ograniczeń, chodziło o wytworzenie „zbiorowej odporności” na wirusa, a chronieni mieli być tylko ludzie starsi i ci z problemami zdrowotnymi.

Pod naciskiem naukowców oraz coraz większej liczby zakażeń i ofiar śmiertelnych ekipa Johnsona zmieniła politykę walki z zarazą. Pojawia się coraz więcej obostrzeń i restrykcji.

Najnowszy pomysł, to propozycja ministra zdrowia, by ograniczyć ćwiczenia fizyczne na wolnym powietrzu. Powód? Ludzie gromadzą się i na dodatek nie przestrzegają zalecanych odległości jeden z drugiego, co sprawiać może, że liczba zakażeń będzie rosła.

Obostrzenia na Wyspach obowiązują od 23 marca, ale rząd Johnsona nadal pozostaje pod ogromną presją. Są żądania zwiększenia liczbę łóżek szpitalnych i respiratorów oraz zwiększenia liczby testów na obecność wirusa.

Londyn pozostaje centrum epidemii w Wielkiej Brytanii, dotkniętych nią zostało wielu polityków i urzędników. U kilku członków rządu Johnsona zdiagnozowano koronawirusa a, w tym u sekretarza zdrowia Matta Hancocka i młodsza minister Nadine Dorries. Oboje już wyzdrowieli.

Niedzielny komunikat brytyjskiego resortu zdrowia mówi o prawie 48 tysiącach zakażonych koronawirusem osobach i pięciu tysiącach zmarłych.