- W środę rano nasz pracownik odkrył w wyrobisku na Kadzielni dziwny monolit. Jest on metalowy, solidnie i profesjonalnie wykonany. Ma około 2,5-3 metry wysokości. Nie wiemy dokładnie, kiedy się pojawił, albo we wtorek po zmroku albo dzisiaj o świcie. Nikt nic nie widział. Niestety w tym miejscu nie ma monitoringu - informuje Andrzej Płonka z Geoparku w Kielcach zarządzającego słynnym rezerwatem Kadzielnia, dawnym kamieniołomem.
Dodaje, że podobne obiekty pojawiały się już na świecie. - Pierwszy był kilka miesięcy temu w Stanach Zjednoczonych na pustyni w stanie w Utah, po kilku dniach zniknął, po miesiącu pojawił w Rumunii, też zniknął, ostatnio był widziany w Kalifornii w Stanach Zjednoczonych a teraz u nas - mówi Płonka.
W Kielcach nikt się nie przyznaje do konstrukcji. - Pytałem w różnych organizacjach, stowarzyszeniach, naszych artystów i nikt nic nie wie. Podejrzewaliśmy Politechnikę Świętokrzyską, że może studenci mieli tu ćwiczenia i pozostawili obiekt ale nic takiego nie miało miejsca. Prawdopodobnie jest to działanie jakiegoś performersa albo organizacji związanej z ochroną klimatu – mówi.
O słynnym monolicie przez ostatnie dni mówi cały świat - wielu naukowców pracowało nad rozwiązaniem tej zagadki.
O wydarzeniu i dalszych losach monolitu będziemy informować na bieżąco.
