https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koszmar na sądeckich rozkopanych ulicach

Wojciech Chmura
Od jesieni tak wyglądają codzienne wędrówki ulicą Biegonicką w Nowym Sączu
Od jesieni tak wyglądają codzienne wędrówki ulicą Biegonicką w Nowym Sączu Wojciech Chmura
Dwie sądeckie ulice obwodnicowe: Grunwaldzka i Biegonicka od kilku miesięcy są rozgrzebane ze względu na roboty kanalizacyjne. Mało kto wierzy w solenne zapewnienia urzędników o finale robót w czerwcu. Ludzie klną, a firma Gaz Rol, która ma siedzibę przy Grunwaldzkiej, rozważa podanie inwestora do sądu.

Od wakacji ubiegłego roku trwają roboty kanalizacyjne na Grunwaldzkiej, która jest komunikacyjnym skrótem z Krynicy przez ul. Nawojowską do Węgierskiej i w kierunku Krościenka. Ulicę obstawiono znakami zakazu ruchu, a mieszkańcy brną przez kałuże do sklepów i do pobliskiej Szkoły Podstawowej nr 9. Sytuacja nie zmienia się od ośmiu miesięcy.

Inwestorami robót są Sądeckie Wodociągi, kierujące unijnym projektem skanalizowania sanitarnego dużej części Nowego Sącza, Nawojowej, Kamionki Wielkiej i Starego Sącza oraz Miejski Zarząd Dróg prowadzący roboty przy kanalizacji deszczowej.
Na początku roku mieszkańcy domów u zbiegu ulic Grunwaldzkiej i Zielonej alarmowali, że z jednej ze studzienek kanalizacyjnych ciągle wypływa woda.

Prezes Sądeckich Wodociągów Janusz Adamek tłumaczył wówczas sytuację awarią podczas trudnej operacji równoczesnego instalowania kanalizacji sanitarnej i deszczowej. - Niestety, pogoda nam nie pomaga. Wiem, że na Grunwaldzkiej mamy gigantyczne błoto i bardzo zdenerwowanych ludzi, ale przedłużająca się zima sprawiła, że jesteśmy opóźnieni z robotami pięć tygodni.

Kłopoty z tego powodu mamy nie tylko na Grunwadzkiej, ale także w Nawojowej, Barcicach, Cyganowicach i na osiedlu Jana Pawła II w Starym Sączu - wyjaśnia wiceprezes Sądeckich Wodociągów Krzysztof Głuc. - Mieszkańcy Grunwaldzkiej muszą się jeszcze liczyć z rozkopami pod kanał deszczowy. Mam zresztą nadzieję, że te roboty pójdą szybko. Korytowanie, stabilizacja nawierzchni, krawężnikowanie i kładzenie pierwszej warstwy asfaltu zacznie się 29 kwietnia. Do końca czerwca Grunwaldzka będzie przejezdna.

Mieszkańcy chcieliby wierzyć w te obietnice - wszyscy mają już dość brodzenia w błocie. - Dziś wyjątkowo nie będę klął, bo idę do kościoła, ale mam już dość slalomu po kałużach - powiedział nam wczoraj mocno zdenerwowany mieszkaniec Biegonic, podążający rozkopaną ulicą na mszę.

Dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg Grzegorz Mirek też zapowiada koniec udręki w czerwcu. - To pewny termin - zapewnia.

Rozmowa z Julianem Kędryną, współwłaścicielem firmy handlowej Gaz Rol

Jest Pan jedną z ofiar robót kanalizacyjnych na ulicy Grunwaldzkiej. Jak się to odbija na interesach?
Wspólnie z Krzysztofem Ohliem prowadzimy firmę zajmującą się obrotem gazami technicznymi. Nasza działalność wiąże się przede wszystkim z licencjonowanym transportem materiałów niebezpiecznych. Klienci przyjeżdżający do nas wcześniej specjalistycznymi samochodami zaczęli nam odmawiać dojazdu po rozkopanej, grząskiej nawierzchni.

Nie mogli się Panowie jakoś zabezpieczyć na czas prac związanych z doprowadzeniem kanalizacji?
Nikt nas wcześniej nie powiadomił, co się tu szykuje. Liczyliśmy, że może jedna nitka nawierzchni będzie czasowo wyłączana z ruchu. Dopiero kiedy się zorientowaliśmy, że odbiorców ubywa nam w zastraszającym tempie, uruchomiliśmy na terenie innej firmy przy ul. Wyspańskiego tymczasową bazę przeładunkową i dowozimy tam towar własnymi samochodami. To wszystko kosztuje. W marcu mieliśmy 20-lecie działalności firmy. Jak tu w takiej sytuacji obchodzić jubileusz?

Próbowaliście policzyć swoje straty?
Oczywiście. By dać wyobrażenie tego, co się dzieje, mogę powiedzieć, że gdy w normalnym okresie działalności liczba naszych faktur miesięcznie sięgała tysiąca, to teraz mamy kilkadziesiąt. Nie tylko my cierpimy. Przy Grunwaldzkiej są przecież także sklepy, apteka, ośrodek zdrowia... Wraz ze wspólnikiem rozmawialiśmy właśnie z adwokatem i bardzo poważnie rozważamy skierowanie sprawy do sądu i domaganie się odszkodowania.

Rozmawiał Wojciech Chmura

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
kierowca
Do Pana prezydenta obywatele korzystający z ul. Biegonickiej - na liście podpisanych było ok.470 osób - napisali skargą na jakość robót, terminy, zastosowane objazdy itd. Otrzymali odpowiedź którą można nazwać "pocałujcie mnie gdzieś" kompletny brak jakiejkolwiek kultury czy nawet chęci zrozumienia całości sprawy i problemów setek ludzi korzystających z ul. Biegonickiej i Gospodarskiej a arogancja z tej odpowiedzi Pana Nowaka aż bije w oczy - jeżeli byłoby zainteresowanie tą sprawą, proszę kontaktorać się z Domem Kultury w Łazach Biegonickich
x
xxxxx
Tak to jest masakra co się dzieje z tymi rozkopanymi ulicami,ale panowie redaktorzy i może w końcu POLICJA się ruszy w okolice ul.Gospodarskiej w godzinach popołudniowego szczytu,to dopiero zobaczycie co się tam dzieje,zapewniam to jest osobny temat powiązany z tymi nieszczęsnymi ulicami w remoncie
k
kierowca
Zachęcam do przyjrzenia się zapadającym studzienkom - po kwartale użytkowania świetnie zapadają się: np. ul. Kręta, Juranda.
Nagroda Nobla dla tego, kto odpowie na pytanie: co przyświeca projektantom i wykonawcom, żeby studzienek kanalizacyjnych NIE układać w jednej linii, w równym odstępie od brzegu drogi? Bardzo często studzienki są zlokalizowane w linii jazdy prawych kół auta. Powoduje to naprężenia z tytułu przejazdu auta po studzience, zapadanie się studzienek, a w efekcie niszczenie aut i asfaltu. Dlaczego nie robi się prosto, w w jednej linii, najlepiej pomiędzy kołami aut, tylko trzeba je omijać zygzakiem ?!
c
coto
kumple wladzy szefujacy SW sa jak zwykle bez winy. Moze by Adamek zlikwidowal obie firmy wodociagowe, skoro z obu pobiera pieniadze? Wtedy mozna by wprowadzic konkurencyjne firmy lub zaczac od nowa, ale bez pasozytow na drogich stolkach.
lepszynowysacz.wordpress.com
t
tpa
A na Sowińskiego już położono asfalt i po pół roku studzienki sie zapadają razem z asfaltem, jest miejsce na długości ok. 1 metra gdzie powolutku powstaje wgłębienie /wspaniale doznania w czasie jazdy samochodem/.
k
klient wodociągów
Warto walczyć o swoje: nie tylko przedsiębiorcy, ale właściciele zniszczonych i od wielu miesięcy zachlapanych błotem posesji, ogrodzeń, zniszczonych i zachlapywanych od roku błotem pojazdów (wyższe koszty mycia) itd.
Na ul. Biegonickiej nic się nie dzieje od miesięcy. Grunwaldzka - skandal. Po co było jesienią zrywać asfalt, rozkopywać i zostawić. Przecież co roku jest zima i wiadomo, że nie da się pracować ! Czy nie można było prac rozpocząć prac wiosną i skończyć przed zimą ?
Ale to wymaga planowania i chwili zastanowienia, a nie wymagajmy tego od prezesa Wodociągów Adamka, który jako prezes miejskiej spółki zarabia więcej niż Prezydent Miasta, dostaje dodatkowe wynagrodzenie z tytułu nadzorowania projektu unijnego, nie chce nikomu zdradzić ile pieniędzy dostaje jako tajemniczy likwidator RPWiKu (od 17 lat ta firma, będąca poprzednikiem Wodociągów jest likwidowana), zasiada w radzie Fundacji Fundacji Silver Economy (która dostała właśnie grant od Prezydenta na projekt adresowany do seniorów !) i zwyczajowo wiernie startuje w wyborach na radnego z Nowakowej listy.
Jeśli Prezes Wodociągów nie ma skrupułów, to dlaczego my, zalewani błotem i niekompetencją planowania i wykonania mamy je mieć?
A może ktoś wreszcie się odważy i powoła stowarzyszenie poszkodowanych przez nieprzemyślane inwestycje wodociągów - wielu z pewnością się w to włączy.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska