
Fabian Serrarens (Arka Gdynia)
Zmarnował idealną sytuację już n-ty raz w tym sezonie, więc jego licznik goli w tym sezonie nawet się jeszcze nie uruchomił. Dla Holendra coraz mniej cierpliwości mają trenerzy i kibice. Ma on bowiem większy potencjał na zostanie drugim Danielem Sikorskim niż Krzysztofem Piątkiem.

Marcin Budziński (Arka Gdynia)
Mecz z byłą drużyną nie poszedł po jego myśli. W spotkaniu był na boisku tak naprawdę przez 25 minut, bo chwilę później odniósł uraz. Zamiast jednak od razu zostać zmienionym, trener Zieliński czekał aż do przerwy. Koszmarna decyzja dla zdrowia, jeszcze gorsza dla dobra drużyny. Arka praktycznie przez ćwierć meczu grał w osłabieniu jednego gracza.

Wato Arweładze (Korona Kielce)
Trudno było oczekiwać od niego, że zrobi cokolwiek przed polem karnym Górnika, jeśli siedmiu niżej ustawionych od niego kolegów nie potrafiło nawet utrzymać przez moment piłki. Arweładze jednak nie ma ani walorów defensywnych, ani ofensywnych. W jego miejsce można byłoby postawić przypadkową osobę, a efekt byłby ten sam.

Sasa Zivec (Zagłębie Lubin)
W czasie niemal całego meczu miał dosłownie jeden przebłysk. Uderzył z linii pola karnego prosto w koszyczek w Placha. Poza tym nie obsługiwał kolegów podaniami i często tracił piłkę. Kolejny słaby występo po powrocie do Ekstraklasie.