
Jestem Kusza, mam 25 lat, ale całkiem dobrze się trzymam. Mam problemy z nogami, podobno sztywno chodzę. Oprócz tego wszystko ze mną dobrze. Miałam kiedyś właścicieli, ale niestety nie mogli się mną dalej zajmować. Przykro mi było, jak tutaj trafiłam, bo bardzo ich kochałam, ale rozumiem, że koń, to duża odpowiedzialność i wiąże się również z ogromnymi wydatkami. Tutaj jestem na emeryturze, ale chciałabym mieć jeszcze swojego pana, którego mogłabym kochać nad życie. Mój tata był ogierem pełnej krwi angielskiej, a mama miksem hucuła z arabem. Ja jestem w łaty i wszyscy mówią, że jestem urocza. Może chciałbyś mieć oddanego łaciatego przyjaciela? Kontakt: Weronika Paszkot (tel.: 668-390-390 / e-mail: [email protected])

Mam na imię Czardasz i mam 29 lat. Całe swoje życie pracowałem w szkółce jeździeckiej, może nawet uczyłeś się kiedyś na mnie jeździć? Zupełnie nie rozumiem dlaczego mój właściciel chciał mnie sprzedać do rzeźni. Przecież nie sprawiałem kłopotów. Ja go kochałem, a on kiedy tylko się „zużyłem” postanowił się mnie pozbyć. Znalazł się na szczęście człowiek, który mnie wykupił, a potem oddał w ręce KTOZ. Można powiedzieć, że dostałem nowe życie na Boże Narodzenie, bo zaraz przed świętami w 2012 roku zostałem uratowany przed rzeźnią. Ludzie są okropni, ale wierzę, że jest jeszcze ktoś, kto ma serce i nie patrzy przez pryzmat wieku, czy to, że nie będzie mógł na mnie zarobić. Może znasz kogoś takiego? Kontakt: Weronika Paszkot (tel. 668-390-390 / e-mail: [email protected])