Naukowiec został zawieszony w swoich obowiązkach w 2013 r. Decyzję w tej sprawie podjął rektor AGH prof. Tadeusz Słomka.
Odsunięcie prof. Rońdy od prowadzenia wykładów było efektem jego wypowiedzi na temat katastrofy smoleńskiej. W rozmowie z dziennikarzami TVP naukowiec z AGH, a wówczas również członek zespołu ekspertów Antoniego Macierewicza, stwierdził, że piloci prezydenckiego tupolewa nie mogli zejść na wysokość poniżej 100 metrów.
Później przyznał jednak, że blefował, iż taka informacja znajdowała się w rosyjskim dokumencie.
W marcu krakowski Sąd Okręgowy orzekł, że zawieszenie prof. Rońdy było bezpodstawne i nakazał rektorowi AGH zamieszczenie przeprosin na łamach dwóch ogólnopolskich gazet. Uczelnia odwołała się, a Sąd Apelacyjny przyznał jej rację i odrzucił żądania Rońdy.
Profesor złożył kasację do Sądu Najwyższego, która ostatecznie została w całości oddalona.
- Ówczesna decyzja rektora o zawieszeniu w pracy dydaktycznej wykładowcy miała być jasnym sygnałem, że AGH nie toleruje w środowisku naukowym łamania norm etycznych. A zdaniem AGH "blef" prof. Rońdy był takim zachowaniem - przekazała Natalia Bujak z AGH.
Dodała, że na podstawie wyroku uczelnia nie będzie przepraszać swojego byłego pracownika, gdyż nie naruszyła jego dóbr osobistych.
- Profesor oprócz kosztów zasądzonych na rzecz uczelni wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Krakowie, musi również zapłacić na jej rzecz zasądzone przez Sąd Najwyższy w Warszawie koszty postępowania kasacyjnego - dodała Bujak.
WIDEO: Zmiany w egzaminie na prawo jazdy. Mają na nich skorzystać kursanci
Źródło: TVN24/x-news
