Nurkowie mają ocenić stan barek i stwierdzić, czy trzeba je będzie pociąć pod wodą na kawałki. Jedna barka jest bowiem złamana, a druga podtopiona i przysypana warstwą mułu. Gdyby konieczne było podwodne cięcie, operacja może się okazać bardzo kosztowna (nawet kilkaset tysięcy zł).
RZGW monitoruje sytuację na stopniu i prognozy pogody. Wynika z nich, że przez weekend nie będzie padało, więc poziom wody w Wiśle nie powinien się już podnosić. - Być może w poniedziałek woda będzie klarowniejsza, co umożliwi nurkom przystąpienie do pracy. Sama operacja badania barek ma trwać kilka godzin. W tym czasie zamknięty będzie przepływ wody na stopniu Dąbie. Dyrekcja RZGW zapewnia, że właściciel barek Artur K. nadal deklaruje, że pokryje koszty operacji usunięcia złomu.
Przypomnijmy. W nocy 1 września, wzbierająca po długich opadach woda w Wiśle porwała barki ze składowiska złomu na krakowskim Zabłociu. Zardzewiałe jednostki czekały na pocięcie. Prawdopodobnie były słabo przycumowane. Gdy Wisła przybrała, barki zerwały się i podryfowały ku tamie. Właściciel został przesłuchany przez policję i prokuraturę. Za spowodowanie zagrożenia dla miasta może mu grozić do 8 lat więzienia. Artur K. nie chce rozmawiać z dziennikarzami.