Jeszcze nie wiadomo, jak duże są straty. Na pewno ucierpiało stoisko z biżuterią i kantor. We wtorek market przez pół dnia był nieczynny. - Zadzwoniła do mnie żona, która pierwsza przyszła do pracy - opowiada pan Piotr, właściciel jednego ze stoisk.
- Ja byłem na miejscu ok. godz. 10.30. Pierwsze drzwi wejściowe do budynku nie były uszkodzone. Dopiero drugie były rozbite. Obok leżał kosz na śmieci.
Na miejscu do późnego popołudnia pracowała policja, która zbierała i zabezpieczała ślady i sprawdzała monitoring. Sklep miał alarm i ochronę. Czy zadziałały one prawidłowo? To ustalą śledczy.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+