- Do zdarzenia doszło w nocy przed weekendem. Jeszcze nie spałem. To było około godziny 23. Nagle usłyszałem potworny huk. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem powalone drzewo, które przez lata rosło przed blokiem. Drzewo opadło na zaparkowane samochody. Straty są ogromne - mówi jeden z mieszkańców.
Przyznaje, że nic nie zapowiadało, iż dojdzie do takiego zdarzenia. - Z zewnątrz drzewo nie wyglądało na takie, które może się zawalić. Widocznie musiało być spróchniałe od wewnątrz. To była noc, podczas której nie było silnego wiatru, wichury. Przyczyną był więc zapewne zły stan drzewa - komentuje jeden z mieszkańców. - Po wypadku zawalone drzewo częściowo zostało pocięte, ale jego duży fragment, który przygniótł samochody został pozostawiony. Jedynie teren zabezpieczono taśmą i na razie nikt nic z tym nie robi - dodaje.
Oba samochody zostały mocno przygniecione przez powalone drzewo. Wgniecione zostało zadaszenie, zniszczona karoseria, wybite szyby. Nadal wokół miejsca wypadku znajduje się szkło. Na drzewie widać dokładnie miejsce jego pęknięcia, które spowodowało dramatyczne wydarzenie.
Przechodnie omijają to miejsce i patrzą na drzewa rosnące na zieleńcu przed blokiem, obok chodnika, którym spacerują piesi i w pobliżu miejsc postojowych dla samochodów. Wielu przechodniów zatrzymuje się i robi zdjęcia. Mieszkańcy bloku przy ul. Racławickiej liczą na szybkie wyjaśnienie przyczyn zdarzenia i sprawdzenie stanu pozostałych drzew.
Wielka akcja Lasów Państwowych : #sadzimMY
