https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: Koniec windowania cen w taksówkach

Piotr Rąpalski
Zdarzało się nieraz, że klienci płacili za przejazd paru kilometrów po kilkaset złotych
Zdarzało się nieraz, że klienci płacili za przejazd paru kilometrów po kilkaset złotych Ludwik Kostuś
Strefy opłat będą takie same dla wszystkich. Nie zapłacimy więcej niż 2 zł 80 gr za kilometr jazdy.

Radni miejscy w końcu uregulowali zasady funkcjonowania taksówek w Krakowie. Nowe przepisy określają maksymalne stawki za przejazd i wyraźnie dzielą miasto na dwie strefy opłat.

Ma to ukrócić samowolę niektórych taksówkarzy i utrudnić nabijanie klientów w butelkę. Uchwała rady miasta została przegłosowana, choć nie wszyscy ją poparli.

Do tej pory każdy niezrzeszony taksówkarz i każda korporacja mogli wyznaczać sobie strefy według własnego widzimisię. Podobnie było z opłatami. - Klient często był wprowadzany w błąd i przepłacał.

Trudno wymagać od podróżnych, żeby spiesząc się, a właśnie wtedy najczęściej korzystamy z taksówki, dopytywali się o zasięg stref albo jeździli z mapą - mówi radny Jerzy Woźniakiewicz (PO), który poparł uchwałę. - Ukróca ona w pewnym sensie wolny rynek cen, ale ciągle zostawia miejsce na konkurencję - dodaje.

Teraz strefy są dwie. Takie same dla wszystkich taksówkarzy. Strefa I zawiera się mniej więcej między: ul. Widłakową, szpitalem im. Babińskiego, granicą autostrady A4, zachodnim Bieżanowem, zalewem Bagry, bramą główną Kombinatu, Zesławicami, Mistrzejowicami, Górką Narodową, osiedlami Bronowic oraz Mydlnikami. Za tzw. "trzaśnięcie drzwiami" zapłacimy maksymalnie 7 zł.
Za jeden kilometr jazdy w taryfie I (godziny 6. do 22. w dni powszednie) nie więcej niż 2 zł 80 gr, a w II taryfie (w godz. 22. do 6., niedziele i święta) 4zł 20 gr. Za godzinę oczekiwania na pasażera, czy też stania w korku taksówkarz nie będzie mógł policzyć więcej niż 38 zł. W strefie II opłaty maksymalne za kilometr są dwa razy większe. Pozostałe takie same.

- Cieszę się. Uchwała podcina skrzydła cwaniakom, którzy psuli nam renomę windując ceny i wyprowadzając klienta w pole - mówi prezes sieci "Barbakan" Andrzej Babusia. - Ceny maksymalne wprowadzą umiar. Taksówki muszą być kojarzone jako droższy, ale nie superekskluzywny środek transportu miejskiego. Inaczej nikt z naszych usług nie będzie korzystał - dodaje.

Inaczej sprawę widzi jednak radny Jakub Bator (PiS), który głosował przeciwko uchwale. - Jedna strefa funkcjonowała do lutego 2008 przez siedem lat i wszystko było w porządku, a krakowianie mogli wszędzie dojechać taksówką za tę samą cenę - przypomina radny.

- Ceny maksymalne, skoro już ograniczają wolną konkurencję, powinny być wyższe. Przecież mogą pojawić się sieci chcące być bardziej ekskluzywne - zauważa.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

s
s.
Nie zdarzyło się Panu przejechać się z dworca głównego na Kazimierz za ponad 300zł.
Mojemu znajomemu się zdarzyło.
Cena maksymalna i owszem nie musi być taka. Podział na strefy mógłby być nadal dowolny. Ale przynajmniej nie będzie już mógł legalnie operować złodziej, który liczy sobie 50zł za kilometr.
p
pamiętający
Kilka lat temu nie było w Krakowie koncesji na taxi i żadni urzędnicy nie musieli się zajmować takimi pierdołami jak maksymalna stawka czy podział na strefy. Ceny pilnowały się same a taksówek było w bród.

Ale te nieroby-urzędasy nie miały z tego kasy. Więc wprowadzili na powrót koncesje i mają teraz pole do zbierania daniny od radio-taxi. Normalne, że w ślad za ograniczeniem konkurencji rosną ceny - nie koniecznie wprost ale np. przez zmniejszanie stref.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska