– To człowiek, który ma za sobą siedemnaście lat nieskazitelnej służby. W świetle prawa – niekarany. Czy z powodu tego, że potknął się kiedyś, i co ważne poniósł tego konsekwencje, trzeba się go czepiać do końca życia? – pyta retorycznie mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Krakowie.
To odpowiedź na pytanie o policjanta, którego sprawę opisała w poniedziałek, 28 stycznia krakowska „Gazeta Wyborcza”.
Mł. insp. Tomasz Marszałkowski od grudnia 2018 r. jest zastępcą naczelnika Wydziału Sztab Policji w KWP w Krakowie. Wśród wielu kompetencji ma m.in. koordynowanie działań w związku z zapewnieniem porządku i bezpieczeństwa publicznego podczas imprez masowych.
W styczniu 2002 r. Marszałkowski – jak przypomniała „Gazeta Wyborcza” – wsławił się kopnięciem w brzuch i głowę mężczyzny zatrzymywanego podczas zamieszek, które wybuchły podczas koncertu w Klubie’38 na miasteczku studenckim AGH. Chuliganów, rzucających w policję m.in. butelkami, próbowało okiełznać 200 policjantów. Pięciu funkcjonariuszy zostało rannych, zatrzymano 44 agresywne osoby.
Nieprzepisową interwencję Marszałkowskiego nagrała szwajcarska TV, sąd jednak warunkowo umorzył postępowanie. Policjant nie przyznał się do winy. Został jednak odsunięty w cień, ograniczono mu możliwość awansu.
Powrócił na początku 2007 r., by zostać najpierw ekspertem zespołu ds. operacji policyjnych Komendy Miejskiej Policji, a wskutek kolejnych nominacji – naczelnikiem sztabu w komendzie miejskiej, aż wreszcie zastępcą naczelnika sztabu w KWP.
Co ciekawe, za zaangażowanie w zabezpieczenie Światowych Dni Młodzieży, otrzymał nominację na tzw. nadstopień, czyli stopień, który nie przysługuje na danym stanowisku (w tym przypadku chodziło o stopień młodszego inspektora).
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Śmierć Pawła Adamowicza jednoczy kraj, Polacy mówią "Stop Przemocy!"