Przypomnijmy, że wstępna propozycja urzędników jest taka, by zlikwidować bilet 20-minutowy i bilety miesięczne na jedną i dwie linie oraz podwyższyć cenę biletu jednoprzejazdowego z 3,8 zł do 4 zł. W zamian miałby potanieć bilet miesięczny na Kartę Krakowską na wszystkie linie - z 72 do 65 zł.
- Czy w ten sposób władze miasta chcą zniechęcić mieszkańców do korzystania z transportu miejskiego? – zastanawia
się Piotr Kubiczek, prezes Stowarzyszenia Kukiz’15 w Krakowie. Zwraca uwagę, że w mieście nie nastąpiła gwałtowna poprawa jakości i szybkości przejazdu autobusami, czy tramwajami, która tłumaczyłaby podnoszenie cen biletów.
- Obniżenie o 10 procent ceny biletu miesięcznego na wszystkie trasy dla posiadaczy Karty Krakowskiej według nas nie przekona kierowców do zmiany środka transportu z prywatnego na komunikację miejską – podkreśla Piotr Kubiczek. - Jeżeli miasto podobno korzysta z doświadczeń innych aglomeracji w zakresie rozwoju komunikacji, to może należałoby zmniejszyć cenę biletu miesięcznego o 30 procent? Bilet miesięczny kosztowałby wówczas nie 72 złote, a 50 złotych. Obniżka cen biletów spowodowałaby przede wszystkim stopniowy wzrost liczby osób płacących podatki w Krakowie, a także większa liczba kierowców zamieniłaby codzienną podróż samochodem na korzystanie z komunikacji miejskiej. To byłaby duża szansa na ograniczenie smogu i zmniejszenie korków w mieście - dodaje.
Zaznacza też, że mieszkańcy dojeżdżający do Krakowa z gmin ościennych korzystają z biletów miesięcznych aglomeracyjnych i prognozowane podwyżki na pewno boleśnie uderzą ich po kieszeni. Obecnie bilet aglomeracyjny na jedną linię kosztuje 70 zł, na dwie linie - 78 zł. Piotr Kubiczek zwraca uwagę, że po ich likwidacji pozostanie zakup biletu sieciowego na wszystkie linie za 140 zł.
Autor: Piotr Tymczak
KONIECZNIE SPRAWDŹ: