- Do dziś niewielkie fragmenty murów getta zachowały się w dwóch miejscach: przy ulicy Lwowskiej, gdzie co roku w marcu składane są kwiaty, i za budynkiem gimnazjum nr 35 przy ulicy Limanowskiego 60 - tak zaczyna się list, który dotarł do naszej redakcji.
Czytelniczka z nieukrywanym żalem pisze, że przy Limanowskiego mur jest w opłakanym stanie.
- Odnowiona została tam tylko niewielka część, reszta jest zniszczona i wymaga odrestaurowania. A historycznie nie różni się przecież niczym od fragmentu muru przy Lwowskiej - dodaje kobieta.
Faktycznie, trzynaście lat temu z funduszy przekazanych przez rodzinę Mosbergów odnowiony został fragment muru przy ul. Limanowskiego. Do tej pory jednak nie zrobiono nic więcej w tej sprawie.
Dzwonimy do władz miasta z prośbą o komentarz.
- Miejski konserwator zabytków zwrócił się już do Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu o doraźne zabezpieczenie muru getta jeszcze w tym roku - zapowiada Filip Szatanik, zastępca dyrektora ds. informacji urzędu miasta.
Są plany, by w przyszłorocznym budżecie uwzględnić wydatki na generalny remont. Podjęto też starania o wpis do rejestru zabytków. - Obawiam się, że wpis może tylko utrudnić ewentualne remonty - zastanawia się przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie Tadeusz Jakubowicz. - Na działania ze strony miasta czekamy długo. A z każdym miesiącem mur wygląda coraz gorzej. Chyba musimy zacząć działać.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze