Osoby przychodzące w piątek, w godzinach popołudniowych, do Wydziału Ewidencji Ludności w urzędzie przy al. Powstania Warszawskiego, napotykały okienka zastawione ławkami, na których taśmą przyklejono kartki informujące o tym, że strony przyjmowane były tylko do godz. 14.
- Dotarłam do urzędu około 14 i w okienkach nie było już nikogo, choć inne wydziały pracowały normalnie. Wypraszano jednak petentów, którzy próbowali do nich podejść w sprawie wyborów - mówi pani Aleksandra. - W okolicy zebrało się kilkanaście osób, ale nikt nie potrafił albo nie chciał nam powiedzieć, z kim można porozmawiać o sprawie - dodaje.
Grupie najbardziej zdeterminowanych osób, po około godzinie poszukiwań, w końcu udało się dostać do kierowniczki referatu ewidencji ludności.
- Dopiero ta pani wręczyła nam zaświadczenia, niestety do tego czasu wiele osób, które podobnie jak my chciały uzyskać dokument, zrezygnowało i odeszło do domu z niczym - złości się mieszkanka. Uważa, że przez to zniechęcono do głosowania na prezydenta RP wielu ludzi. - Z czego wynikało to zamieszanie, dlaczego nikt nie chciał nas obsłużyć i czemu nie informował o utrudnieniach? - pyta pani Aleksanda.
Przedstawiciele Urzędu Miasta tłumaczą, że w piątek wydział zamknięto dla petentów wcześniej, ponieważ przed wyborami pracownicy byli zobowiązani do przesłania do godziny 17, do Krajowego Biura Wyborczego, pełnego meldunku o liczbie wyborców w każdym obwodzie.
- To zadanie wiązało się z przygotowaniem wszystkich, aż 491 spisów - mówi Zbigniew Krzysztyniak, dyrektor Biura Informacji Urzędu Miasta. - Aby bezzwłocznie i bez pomyłek wykonać te czynności, pracownicy ewidencji ludności nie przyjmowali wniosków meldunkowych po godzinie 14, ale zaświadczenia o prawie do głosowania wydawane były wszystkim do godziny 15 - dodaje dyrektor i zapewnia, że nikt nie został odesłany z kwitkiem.
Ale według pani Aleksandry "szczęśliwcy" musieli mocno nachodzić się za dokumentem po urzędzie. Widziała też jak część osób rezygnuje.
Urząd broni się jednak tym, że zaświadczenia wydawane były już od 11 lutego, codziennie w godzinach od 7.40 do 18. Wystawiono ich łącznie w Krakowie 7161. Dyrektor Krzysztyniak ponadto dodaje, że pracowało przy tym więcej niż zwykle osób, w tym pracownicy, którzy na co dzień nie zajmują się ewidencją ludności. Może przez to coś zawiodło?