Czytaj także: Kraków: odpowie przed sądem za pchnięcie nożem partnera
Sąd II instancji nakazał jeszcze raz przeprowadzić przewód, bowiem w I instancji nie przesłuchano głównego świadka oskarżenia i jednocześnie pokrzywdzonej w sprawie Jadwigi P. (czyli "Sevilli"). Teraz trzeba to będzie zrobić - tyle że może być problem, bo kobieta wyjechała do Warszawy i z wymiarem sprawiedliwości nie chce mieć już nic wspólnego.
- Taka decyzja sądu to skandal, bo śledztwo i proces przeciwko nam trwały od 2006 r. Przez kolejne pięć lat będą na nas ciążyły zarzuty oparte na relacjach osoby niezrównoważnej psychicznie - oburza się jeden z oskarżonych. I zauważa, że Jadwiga P., gdy w końcu sąd ją znajdzie w stolicy, może odmówić składania zeznań. To znowu wydłuży już i tak lata trwającą sprawę. W jej trakcie zmarło już w sposób naturalny trzech podejrzanych.
- Główną przyczyną uchylenia wyroku uniewinniającego wobec oskarżonych jest konieczność przesłuchania pokrzywdzonej - potwierdza sędzia Beata Górszczyk, rzeczniczka krakowskiego sądu. Kobieta ma być przesłuchana bezpośrednio przez sędziego lub np. za pośrednictwem wideokonferencji.
W poprzednim procesie Jadwigi P. nie udało się przesłuchać ani razu. Biegły psycholog stwierdził, że jest niewiarygodna w oparciu o jej wcześniejsze zeznania w śledztwie oraz pisma, które przysyłała do sądu po tym, gdy zaczęła się ukrywać. W nich wzmiankowała, że w Warszawie dorabia sobie jako wróżka jasnowidz Sevilla "na żywo zajmując się poszukiwaniem osób zaginionych". Zdradziła także, że pisze też książkę "Duchy, moce ciemności" i wyjeżdża na egzorcyzmy z agencją zajmującą się badaniami nad zjawiskami paranormalnymi.
Jadwiga P. w 2006 r. w Krakowie podała policji, że od kilku miesięcy jest prześladowana przez członków gangu, którzy domagają się od niej pieniędzy i udostępnienia mieszkania przy ul. Szlak. Mieli tam przyprowadzać kobiety, które za pieniądze uprawiały seks z klientami.
- Zgodziłam się, bo grozili mi bronią, straszyli śmiercią - opowiadała. Kolejne zeznania były bardziej sensacyjne. - Gangsterów było kilku, zmusili mnie do wejścia do bagażnika auta, wywieźli do lasu. Tam łopatką musiałam kopać dół w śniegu, kazali mi rozebrać się do naga i wejść do środka, straszyli mnie w ten sposób - opowiadała. Potem bandyci odjechali, ona stopem wróciła do miasta. Na tym nie koniec sensacji, bo Jadwiga P. podczas kolejnego przesłuchania opisała, że członkowie gangu w jej mieszkaniu dokonali zabójstwa wspólnika, który nie rozliczył się z zysków 50 tys. zł, pokroili go na kawałki, zapakowali do worków, które kupili w Tesco.
- Widziałam, jak z jednego z worków wystają dwie nogi, bose stopy, a na blacie stołu w kuchni piwo i kurczaki, które jedli mężczyźni - zeznała. Zwłoki wyrzucili do Wisły, potem wrócili do mieszkania, by je posprzątać. Na podstawie relacji kobiety zarzuty czerpania korzyści z nierządu postawiono 8 osobom, sześć trafiło za kratki. Jadwiga P. podała ich nazwiska, pseudonimy, adresy. Niektórych rozpoznała podczas okazania. Większość miała kryminalną przeszłość, ale zaprzeczali zarzutom formułowanym na podstawie słów 40-letniej Jadwigi P.
- Byliśmy u niej w mieszkaniu raz czy dwa, ale nie by wymuszać pieniądze. To Jadwiga P. zajmuje się nierządem i opiekuje kilkoma prostytutkami - twierdzili. Sprawę o rzekome zabójstwo umorzono z powodu braku dowodów. Sutenerów uniewinniono od głównych zarzutów, ale teraz ten wyrok uchylono.
Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!
Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!