https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Przychodnia nie ratuje życia

17.02.2016 krakow   przychodnia nfz  osiedle na kozlowce murator frontfot anna kaczmarz  / polska press
17.02.2016 krakow przychodnia nfz osiedle na kozlowce murator frontfot anna kaczmarz / polska press Anna Kaczmarz / Polska Press
Żaden lekarz nie miał czasu przyjść do chorej. Przychodnia Na Kozłówce twierdzi, że trzeba było wzywać pogotowie. Sandauer: Każdy lekarz ma obowiązek udzielenia pomocy.

Miałaś (-eś) problem w przychodni lub szpitalu? Daj nam znać! Czekamy na informacje, zdjęcia i nagrania wideo! Przyślij je na adres [email protected]. Do Twojej dyspozycji są też nasze profile na Facebooku: Mój Reporter Kraków | Gazeta Krakowska

W niedzielę wieczorem 71-letnia Helena Z. poczuła się słabo. Całą noc wymiotowała. Rodzina wezwała do chorej pogotowie, kobieta dostała zastrzyk przeciwko wymiotom i leki na obniżenie ciśnienia. Ale dolegliwości nie mijały.

- Mama wymiotowała całą noc, zwracała nawet płyny, wszystko: wodę, gorzką herbatę - opowiada pani Małgorzata K. - Nie wiedzieliśmy, co robić. Rano była już tak słaba, że nie była w stanie sama wstać z łóżka. Trzeba było jej pomagać, żeby doszła do łazienki.

Żaden lekarz nie miał czasu
Zadzwonili po pogotowie. Dyspozytor jednak nie przysłał karetki, argumentował, że czynny jest już ośrodek zdrowia i tam powinni się zgłosić w pierwszej kolejności. Pan Henryk, mąż pani Heleny, poszedł więc szukać pomocy w przychodni przy ul. Na Kozłówce 29. Prosił, by lekarz przyszedł, zbadał żonę i powiedział czy sytuacja jest poważna, czy wystarczy domowe leczenie, czy trzeba jechać do szpitala.

- W rejestracji usłyszałem, że żaden lekarz nie ma czasu, wszyscy są zajęci i żeby próbować na popołudniowej zmianie - opowiada mężczyzna. - Czyli, jednym słowem, nikogo nie obchodzi, że starsza kobieta jest tak chora, że nie ma siły sama przyjść do przychodni.

A córka dodaje: - Mieliśmy swoje domysły, że może mama jest odwodniona, że ucieka jej potas. Ale przecież nie wiemy, co tak naprawdę się dzieje. Czy to nie zawał? Mama od lat choruje na serce, ma niedomykalność zastawki.

Rodzina ma żal
Zdesperowana rodzina zadzwoniła po raz kolejny na pogotowie. Karetka zabrała panią Helenę do szpitala. Na oddziale ratunkowym podano jej trzy kroplówki, bo była bardzo odwodniona. Wieczorem kobieta wróciła do domu już w lepszym stanie.

Rodzina ma żal, że w przychodni zbagatelizowano sprawę i żaden lekarz nie zechciał im pomóc. - Poszedłem na skargę do szefowej przychodni, a ona do mnie mówi: „No i co miałby zrobić lekarz, gdyby nawet przyszedł? Jakby pogłaskał żonę, to by jej przeszło?” - relacjonuje pan Henryk. - Co miesiąc zabierają mi z emerytury pieniądze na ubezpieczenie, to nie do mnie takie głupie gadanie! Co to znaczy, żebym ja musiał chodzić, prosić się, denerwować!

Dr Iwona Bielecka, szefowa spółki lekarskiej Na Kozłówce 29, nie przypomina sobie dokładnie przebiegu rozmowy. Tłumaczy jednak, że wizyty domowe są przeznaczone dla pacjentów, których stan nie jest na tyle poważny, że wymaga natychmiastowej interwencji lekarskiej. W przypadku zagrożenia życia sugeruje, by od razu wzywać pogotowie.

- Lekarz ma zapisanych pacjentów co 10 minut - tłumaczy dr Bielecka. - I kiedy jest pełna poczekalnia, nie może zamknąć gabinetu i sobie pójść. Teraz mamy akurat taki sezon, że jest dużo infekcji, wiele osób choruje. Widocznie w tamtym momencie nie było wolnego lekarza.

Lekarz powinien pomagać
Dodaje, że jeśli rodzina nie chciała czekać do popołudniowej zmiany, to jedynym wyjściem było wezwanie pogotowia.- Poza tym, jedyne, co mógłby zrobić lekarz rodzinny, to wypisać receptę - mówi dr Bielecka. - Nie podałby kroplówki, nie zastosował innych metod leczenia, które są dostępne jedynie w szpitalu.

Aleksandra Kwiecień, rzeczniczka NFZ, przyznaje, że w ramach Podstawowej Opieki Zdrowotnej pacjent ma prawo do wizyt domowych. Odbywają się one w godzinach otwarcia poradni, czyli w godz. 8-18.

- Trzeba jednak mieć na uwadze, że taka wizyta nie zawsze jest możliwa natychmiast - zaznacza Kwiecień. - To świadczenie planowane, nie jest udzielane w stanie nagłym. I nie musi to wynikać ze złej woli lekarza. Jeśli stan osoby, która oczekuje na wizytę domową, ulegnie pogorszeniu i może stwarzać zagrożenie życia, należy wezwać pogotowie ratunkowe - radzi.

Adam Sandauer, ze Stowarzyszenia Pacjentów „Primum Non Nocere”: - Lekarz powinien przyjść i ocenić, czy pacjentka może czekać, czy powinna jechać do szpitala. Rodzina nie ma wiedzy medycznej i nie musi umieć ocenić, czy stan chorej jest poważny czy nie. Obowiązkiem każdego lekarza jest udzielenie pomocy, a nie odsyłanie od Annasza do Kajfasza.

Komentarze 22

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Ta przychodnia to jedno wielkie dno, telefonów rano nie odbierają, dlaczego? Bo je wyciszają!!! Osobiście to sprawdziłam kiedy stałam w rejestracji BO NIKT NIE ODBIERAŁ. To jeszcze pikus, choruje na serce, gdy choruje muszę odrazu działać i iść do lekarza, zreszta zdrowy ten musi, w rejestracji ciagle słyszę ze nie ma miejsc I ŻEBYM POSZŁA PYTAĆ CZY MNIE KTOŚ PRZYJMIE.. To jakiś zart? Zero pomocy ze strony pan z recepcji, kompletnie niezainteresowane pacjentem. Lekarze nie powiem, jest Wporzadku według mnie.. ale polityka tej przychodni to dramat i to już dawno powinno być z tym coś zrobione!
K
Katarzyna
Moja mama miała udar mózgu ciśnienie 220na 120 zbijali jej w przychodni 3 godziny ciśnienie. Lekarz ją przyjął mówi że ma zdrętwiała lewą strone lekarz zlecił badania krwi i moczu i kazał za tydzień do kontroli przyjść. Po paru godzinach pojechaliśmy na pogotowie i mama została odrazu przyjęta i po samych objawach które powiedziała już podejrzewali udar mózgu. A co by było gdybyśmy poczekały tydzień tak jak ten lekarz w tej przychodni powiedział to mogło by jej już nie być na tym świecie.
Dodzwonić sie do przychodni graniczy z cudem. Stojąc w przuchodni i dzwoniąc do rejestracji panie piją kawe dyskutują i siespełnienia śmieją a telefonu nie odbierają. Bo sa bardzo zajęte piciem kawy
z
zibi
ludzie to jest normalne ze do tej przychodni nie sposob sie dodzwonic? Bo wydaje mi sie ze to jest cos nie hallo. Masakra, nie potrafia odebrac telefonu. To az sie prosi o zlozenie skargi. Czyste chamstwo i brak jakiejkolwiek kultury.
K
KTOS
W kazdej prywatnej przychodni lekarze zaslaniaja sie pogotowiem. Symuluja jakies ciezkie stany by przyjechalo pogotowie a nie karetka przewozowa za ktora musza placic. Slowa" ja teraz nie przyjade, prosze dzwonic na pogotowie" to standard.
n
nazir
Chamstwo I arogancja pracownikow przychodni to norma. Dotyczy to rowniez filii tej placowki na ul. Wielickiej. Rejestracja to lamaniebpraw pacjenta brak nadzoru bad dokumentacja. Dokimentacja lekarska elwynoszona z placowki. Jak widac pani kierownik twardo bro I swoich pracownikow. Widze ze nie jestem jedyny...
P
Pacjentka tej przychodni.
Przychodnia Kozłówek,a w szczególności spółka pod kierownictwem p. Bielowskiej to prawdziwa tragedia. Panie w rejestracji są bezczelne i aroganckie,a jak się idzie na skargę to pani dr. Bielewska nawet nie zwraca na to uwagi. Poradnia dla dzieci w tej spółce to też parodia. Nie mówiąc że dodzwonić się tam to graniczy z cudem.
D
Dar1win
Pani pomyliła epoki i instytucje Prosze czytać gdzie Pani wchodzi Bo zpewnoscią zapedziła sięPani do opieki całodobowej .A ta z żadnym pogotowiem nie ma nic wspólnego
G
Gość
Stany nagłe, jakim było to zachorowanie "zaopatruje" pogotowie ratunkowe, lekarz na wizycie domowej nie ma prawa podać kroplowki w domu, jedyne co moze zrobic to wypisac skierowanie do szpitala, co wydluzy czas terapii, w przychodni lekarz nie moze zostawic swoich pacjentow i wyjsc w srodku ordynacji i wlasnie po to jest podzial leczenia. Radze pochopnie nie wysnuwac negatywnych wnioskow, tylko doglebnie rozwazyc temat. Lekarz jest latwym celem medialnej nagonki.
E
ELŹBIETA
W WIELICZCE POGOTOWIE KTÓRE PRZYJMUJE W OŚRODKU ZDROWIA W CZASIE DYŻURU SWOJEGO TEŻ NIE CHCE UDZIELIĆ POMOCY , NAWET NIE PRZEBADA NIEKTÓRYCH OSÓB TYKLKO ODSYŁA NA PRZYCHODNIE PRZYSZPITALNĄ DO KRAKOWA DO SZPITALA - A CIEKAWE CZYM W NOCY TAM DOJECHAĆ , JAK KTOŚ NIE MA SAMOCHODU .
E
Ewa
W przychodni na Widoku jest jeszcze gorzej -telefony odbierają dopiero koło 8.30 i wtedy "już nie ma numerköw". I po dyskusji. " Proszę dzwonić jutro". Mam dwoje małych dzieci i nie mam jak iść i stać w kolejce o 6.30, żeby się zapisać na wizytę do pediatry (rejestracja od 7-ej i ludzie stoją karnie przed przychodnią). Raz jak mała miała wysoką gorączkę to mi w rejestracji powiedziała, żebym poczekala do 18-ej i na całodobówkę.
K
KRAKUSKA
OJ DZIEJE SIE ..JAK POJDZIESZ NA UBEZPIECZENIE DO LEKARZA TO CI WYPISZE SZYBKO JAKIES TAM LEKI I...NASTEPNY PROSZE!!!! ALE JAK POJDZIESZ PRYWATNIE ..OJ JACY SA SLODZIUTKI CI LEKARZE...JA MIALAM TAKI PRZYPADEK ZACHOROWALA MI MALUTKA CORECZKA /3 LATAKA/ NIE MOGLA POLYKAC ..I Z GORACZKA..POSZLAM DO LEKARZA PEDIATRY NA UBEZPIECZENIE/ U KTOREGO ZAREJESTROWANA JEST ..I POWIEDZIAL ZE NIC TAKIEGO...WIRUS PANUJE..ALE NAWET JEJ DO BUZI NIE ZAGLADNAL..PRZEPISAL SYROPEK I..NA TYM KONIEC WIZYTY..JEDNAK MALA PO POWROCIE DO DOMU BYLA W GORSZYM STANIE WIEC WSIADLAM DO SAMOCHODU I SZYBCIUTKO ZAWIOZLAM JA NA PRYWATNA WIZYTE..120ZL. ZAPLACILAM I PANI DOKTOR DOKLADNIE JA PRZEBADALA..OKAZALO SIE ZE MA OSTRA ANGINE..PRZEPISALA JEJ ANTYBIOTYK..I WIDZE ZE CORECZKA JUZ ZDROWIEJE...A WIEC.....TYLKO PRYWATKA NAS RATUJE..ALE KTO NA TO NIE MA FORSY TO CO?...TZREBA SIE MODLIC BY CIE CO ZJADLO..BO NA TRUMNE NIE KAZDEGO STAC....
r
rm
Jest jedno najlepsze rozwiązanie. Lekarz powinien dostawać kasę za pacjenta którego zbadal a nie z góry! Ja nie bylem u rodzinnego 5 lat a kasę za mnie dostawał. A tak? Przyjęty pacjent kasa jest. Nie przyjęty kasy nie ma. I nagle znalazł by się czas na wszystko na wizyty domowe na dodatkowe przyjęcia. Prywatnie jak sie idzie to co niektórzy w drzwiach witają a Ci sami na NFZ ciągle zajęci. Bzdura ze może tylko receptę wypisać. Moze dać zlecenie na kroplówki do pielęgniarki moze dac skierowanie na badania a jak trzeba to skierowanie do szpitala nawet transportem medycznym. Do czego to dochodzi ze o godz 12 zapisać się do lekarza graniczy z cudem. O 13 ich nie ma w przychodni a według umowy świadczą usługi do 18. Zreszta co tu dużo mówić.. Pacjent zaslabnie w przychodni to zajmuja sie nim pielęgniarki bo lekarz akurat musi cos napisać gdzies pilnie zadzwonic. A jak przyjedzie ZRM to nawet nie raczy wyjść.
Kto was solidurnie wykiwał? Przecież wy bezmózgimi nierobami byliście, jesteście i będziecie, więc leźliście jak stado baranów za Bolkiem i Lolkiem i pobekiwali na komendę. Zapomniałeś jak ryczałeś "precz z komuną"? To ja ci wszystkich zdobyczy "kapytalyzmu" życzę, rodzinnego bezrobocia, rozmów telefonicznych z wnukami w obcym języku, dłuuugiej kolejki do specjalistów z terminem wizyty dzień po pogrzebie, i wszystkiego co sobie na styropianie "wywalczyłeś", bezmózgi nierobie. Ale jedno wam przyznam, polski przemysł zgnoiliście koncertowo! Wojna to pryszcz przy takich jak wy idiotach...
E
Edyta
Nie miała racji!!Lekarza obowiązkiem jest przyjąć człowieka który potrzebuje natychmiastowej pomocy lekarza.Na SOR może jechać dopiero po godzinie 18!!!
l
luka
Uciekajcie od Poradni K w tej przychodni. porażka!!!1
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska